Burza wokół ustawy o IPN. Anders w Senacie: Sytuacja jest tragiczna
Nowe przepisy przewidują kary dla tych, którzy wbrew faktom przypisują Polsce niemieckie zbrodnie z okresu II wojny światowej. Ustawa ma umożliwić karanie za kłamliwe sformułowanie "polskie obozy". W nocy ze środy na czwartek Senat przyjął ją bez poprawek. Za ustawą głosowało 57 senatorów, 23 było przeciw, a 2 się wstrzymało.
Anders: Zły termin
– Mnie to dziwi, że nikt jakoś nie zrozumiał tego, że wprowadzenie tej ustawy do Sejmu dzień przed rocznicą Holokaustu spowoduje taką burzę, jaką spowodowało. Bo to jest normalne. (...) Mogliśmy to przegłosować dwa, trzy tygodnie później. A teraz to jest tragiczna, absolutnie tragiczna sytuacja międzynarodowa – mówiła w Senacie Anna Maria Anders.
Senator PiS podkreśliła, że temat ustawy o IPN pojawił się już w Stanach Zjednoczonych. – To nie jest tylko w Polsce, nie jest tylko w Izraelu, to jest w Kongresie amerykańskim, gdzie wczoraj czy przedwczoraj błagali, żeby to w ogóle do Senatu nie przeszło. Także ja uważam po prostu, że to było niepotrzebne – stwierdziła. – Dlaczego nikt tego nie przewidział, że będzie taka reakcja? – pytała.
Jaki odpowiada
Wypowiedź Anders skomentował Patryk Jaki. – Nikt tego nie mógł przewidzieć. Nie mogła tego przewidzieć strona polska z prostego powodu – bo strona izraelska nic nie mówiła, że ma jakikolwiek problem z tą ustawą. Nie ma na to żadnego dowodu. (…) Nikt nie zgłaszał wątpliwości – oświadczył wiceminister sprawiedliwości.
Jaki podkreślił, że "czasem w polityce zagranicznej jest tak, że jak jest spór dwóch stron, Polski z jakimś innym państwem, to zdarza się, że Polska jest winna, ale zdarza się też tak, że coś się wydarzy bez wiedzy Polski".