"Ktoś trafi do więzienia". Mocne słowa Czarzastego
Sejmowa komisja ds. wyborów kopertowych ma za zadanie zbadać, jak doszło do wydania prawie 70 mln złotych na wybory prezydenckie w formie korespondencyjnej z 2020 roku, które ostatecznie nie odbyły się. Przesłuchani zostali już m.in. były wicepremier Jarosław Gowin, była marszałek Sejmu Elżbieta Witek i były szef KPRM Michał Dworczyk.
Przypomnijmy, że Sejm przegłosował powołanie komisji śledczej ds. wyborów kopertowych na początku grudnia. Komisja bada, "czy organizacja oraz przygotowanie wyborów doprowadziły do niekorzystnego rozporządzenia finansami Skarbu Państwa". We wtorek z jej składu został odwołany reprezentujący PiS poseł Paweł Jabłoński. Wobec niego pojawiły się zarzuty o stronniczość. On sam uważa, że pozbawienie go miejsca w komisji to "polityczny teatr".
Komisje śledcze
Tymczasem jeden z liderów Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty jest przekonany, że członkowie poprzedniej władzy ostatecznie odpowiedzą za próbę przeprowadzenia wyborów kopertowych. Polityk stwierdził, że nie wie, jakie kary zostaną zasądzone, ale z pewnością "ktoś trafi do więzienia".
– Nikomu nie chcę źle życzyć, ale to nie może być tak, że w demokratycznym kraju zleca się przeprowadzenie wyborów Poczcie Polskiej, a nie PKW i się wydaje 70 milionów poza decyzjami związanymi z wyborami, bo tak naprawdę przecież tych wyborów w takiej formule nikt formalnie nie ogłosił – powiedział podczas konferencji prasowej.
Czarzasty mówił dalej, że komisje śledcze pokazują "prawdę" i to, "jak władza bezkarnie potrafi działać, jak władza bezkarnie potrafi podejmować decyzje". Jak podkreślił, dzięki nim "ludzie się dowiadują o tych wszystkich świństwach".
– Ludzie muszą to widzieć, ludzie muszą widzieć, jaka była skala skundlenia tej władzy – powiedział.