Były senator PiS o Pegasusie. "Pozyskane informacje znajdują się w rękach innego państwa"
Jackowski mówił na antenie Polsat News Polityka, że jak tylko pojawiły się pierwsze informacje o podsłuchach, było dla niego jasne, że "to jest bardzo gruba sprawa". – Głosiłem wtedy tezę, że w interesie Prawa i Sprawiedliwości było dogłębne wyjaśnienie tej afery, a nie chowanie tego pod dywan – podkreślił.
Tłumaczył, że Pegasus jest "bardzo ofensywnym narzędziem do inwigilacji, które może kreować dowody w sprawie". Zdaniem Jackowskiego potwierdza to sprawa polityka KO Krzysztofa Brejzy.
Jackowski: Serwery są w państwie Izrael
– W tym całym systemie trzeba pamiętać jedno, że to jest licencja. To nie jest produkt, który jest integralną częścią państwa, które go kupuje. Serwery są gdzie indziej, są w państwie Izrael – zaznaczył.
– Mniej ważne jest, kogo podsłuchiwano i czy słusznie (...), ale z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa polskiego fundamentalne znaczenie ma to, że informacje, które zostały w ten sposób pozyskane, znajdują się w rękach innego państwa – dodał.
Pytany, czy w PiS bano się Pegasusa, Jackowski odparł: – Znam takie sytuacje, gdzie podczas spotkań zamkniętych padały informacje, które wszystko na to wskazuje, zostały pozyskane metodami operacyjnymi.
– Opinia publiczna koncentruje się w tej chwili na Pegasusie, czyli to jest kwestia ostatnich kilku lat. Natomiast nie jest tak, że poprzednio służby nie działały, bo działały. I też można było innymi metodami pozyskiwać różnego rodzaju informacje – tłumaczył.
Politycy PiS podsłuchiwani Pegasusem? "Materiały znajdują się poza Polską"
Dopytywany, czy w PiS były osoby objęte kontrolą operacyjną przez innych członków tej partii, były senator odpowiedział: – Tak jest. Mówię to z całą odpowiedzialnością. Nie jestem dzieckiem i zdaję sobie sprawę z odpowiedzialności za słowa, które wypowiadam.
– Dlatego jest tak ważne, żeby tę sprawę wyjaśnić, bo opinia publiczna może mieć wrażenie, że chłopaki się pokłócili i jedni drugich słuchali, nawet takie żarty krążą, że kto nie jest na liście podsłuchiwanych z PiS, ten nie jest ważnym politykiem, bo co to za polityk, którego nie warto podsłuchiwać tym systemem – powiedział Jackowski.
Według niego komisja śledcza ds. Pegasusa musi wyjaśnić m.in. to, jak reagowano na fakt, że "serwery, które obsługują ten system, znajdują się poza terytorium Rzeczypospolitej Polskiej i tak naprawdę nikt w Polsce nie ma wpływu na to, co się z tym materiałem dzieje".