Kołodziejczak: Nie damy rozgrywać polskiego rolnictwa ukraińskim oligarchom

Dodano:
Michał Kołodziejczak, wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Źródło: PAP / Adam Warżawa
Skala protestów rolników pokazuje ogrom problemu. Nie damy się rozgrywać ukraińskim oligarchom – mówi wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak.

W Polsce, podobnie jak w większości państw europejskich, trwają protesty rolników, którzy sprzeciwiają się ideologicznej polityce klimatycznej Unii Europejskiej oraz niekontrolowanemu importowi zboża i towarów rolnych z Ukrainy.

Protesty rolników

Tylko we wtorek w Polsce zorganizowano ponad 200 blokad, a na drogach i w miastach pojawiło się ok. 30 tysięcy ciągników. Na wtorek 27 lutego zaplanowany jest "Gwiaździsty marsz na Warszawę", w którym, polskich rolników wesprą przedstawiciele organizacji rolniczych z innych krajów europejskich.

Jednocześnie ukraińscy kierowcy ogłosili we wtorek, że zamierzają blokować przejścia graniczne dla polskich ciężarówek, dopóki Polacy nie zakończą protestu.

Polscy rolnicy są zrozpaczeni sytuacją, w której Bruksela ustawiła naszych sąsiadów w uprzywilejowanej względem Polaków pozycji, mimo, że Ukraina nie należy do Unii Europejskiej. Rolnicy wzywają politycznych decydentów, by wreszcie podjęli konkretnie działania, a nie tylko o nich mówili. Chcą ustanowienia w jakimś zakresie embargo na towary rolne z Ukrainy oraz jasnej deklaracji rządu, że wycofa się z Zielonego Ładu. Politycy koalicji zapewniają, że stoją po stronie rolników, jednak na razie nie ma żadnych wymiernych efektów działań, o których mówią podczas swoich występów w mediach.

Kołodziejczak: Skala protestów pokazuje ogrom problemu

We wtorek wieczorem wiceminister Michał Kołodziejczak mówił o obecnej sytuacji u Bogdana Rymanowskiego w Polsat News. Prowadzący zapytał, czy przeraża go skala protestów.

– Jestem z rolnikami, ta skala nie przeraża, ona pokazuje ogrom problemów, jakie są w rolnictwie. To jest coś normalnego. Gdyby było dobrze przez ostatnie lata, to dzisiaj by tego nie było – powiedział wiceminister. – Ja też jestem sfrustrowany, ta frustracja we mnie budowała się przez wiele lat. Kiedy stałem na ulicy, kiedy organizowałem protesty, kiedy ujawniałem import zboża technicznego z Ukrainy do Polski. Kiedy pierwszy stanąłem na torach, kiedy jako jeden z pierwszych powiedziałem w ogóle, że ten import nam zagraża – powiedział Kołodziejczak.

Polityk tłumaczył, że problem bierze się z tego, że do tej pory nikt problemów w polskim rolnictwie nie rozwiązywał w sposób systemowy. – Dzisiaj łatwo byłoby nam wyłożyć 10 czy 12 miliardów złotych. Dopłacić rolnikom do czegoś, powiedzieć: nie ma problemu, ale jestem w rządzie ja i mówię tak: chwila, nie będziemy tak robić i nie będziemy dawać rozgrywać polskiego rolnictwa ukraińskim oligarchom – dodał.

"Piłka po stronie Ukrainy"

Kołodziejczak zaznaczył, że dalszy rozwój wypadków zależy od zachowania strony ukraińskiej. – Jutro kolejne rozmowy, o 8 rano z ministrem Solskim, z ministrem Ukrainy. Z naszej strony prowadzi te rozmowy minister rolnictwa Czesław Siekierski i ja powiem tak: od tego będzie zależało, jak Ukraińcy będą się zachowywać i jaką politykę będą robić na eksporcie do Polski. Czy będą chcieli się dogadać i będą chcieli, żeby dalszej erozji, jak to nazwał pan Zełenski, nie było, dzisiaj piłka po stronie Ukrainy – powiedział Michał Kołodziejczak.

Wiceminister: Możliwe wprowadzenie ograniczeń

Pytany o ewentualne całkowite embargo na towary rolne z Ukrainy, o którym mówił we wtorek minister rozwoju Krzysztof Hetman, Kołodziejczak powiedział, że jeśli minister chce, to niech takie embargo wprowadzi, ale on zamierza doprowadzić do rozwiązania problemu poprzez dialog. Jeżeli jednak Kijów nie będzie chciał się dogadać, to Warszawa będzie musiała wprowadzić ograniczenie w wwozie towarów z Ukrainy.

Źródło: Polsat News / 300 Polityka / Unian / DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...