Warchoł: Jeśli UE zabije zdrową żywność, to zastąpi ją ta z fabryk chemicznych
DoRzeczy.pl: Rząd zamierza wciągnąć przejścia graniczne na listę infrastruktury krytycznej. Czy możemy spodziewać się siłowego usunięcia protestujących rolników?
Marcin Warchoł: Dyktatura Tuska – jak widać – rozszerza się. Najpierw zaatakował media, później zaatakował prokuraturę, teraz zamierza zaatakować kolejne grupy społeczne, które ośmielają się protestować wobec jego antypolskiej polityki. To kwestia dwóch minut, żeby podpisać rozporządzenie, które wprowadzi embargo, tak jak my wprowadziliśmy je 15 kwietnia. Tego nie robi. Jestem w Medyce, żeby jako Suwerenna Polska wspierać rolników przeciwko tej lewackiej, unijnej ekopolityce. „Chleb po 30 złotych” mówił jeszcze niedawno Donald Tusk, ale to niebawem stanie się faktem, jeśli nie powstrzymamy unijnych eko-szaleńców.
Jeśli ktoś myśli, że nie dotyczą go protesty rolników przeciwko polityce klimatycznej, to się myli. Ona doprowadzi do bankructwa polskich rolników i ich rodziny. To doprowadzi do drastycznej podwyżki cen żywności. Ich plany klimatyczne nie mają naukowych postaw, nie są akceptowalne przez społeczeństwa, nie są logiczne. Wyłączają one spod prawa bogaczy. Ich jachty, limuzyny i prywatne odrzutowce nie będą podlegać ekologicznym podatkom. Gospodarka nie znosi próżni i jeśli UE zabije tanią i zdrową żywność produkowaną przez europejskich, w tym polskich rolników, to na jej miejsce pojawi się żywność, gdzie chleb nie widział zboża, a sok owocu, bo są produkowane w fabrykach chemicznych. Dlatego wspieramy rolników.
Jakie nastroje panują w Medyce?
Rolnicy chcą rozmawiać, oczekują działań ze strony rządu. Natomiast od Donalda Tuska słyszą, że będą zamykane kolejne przestrzenie dla społeczeństwa. Rolnicy są zdeterminowani, by bronić polskich interesów. Warto podkreślić, że oprócz rolników są tu również leśnicy i transportowcy. Już w przyszłym roku unijny haracz ETS zostanie nałożony na polski transport. To spowoduje ogromną drożyznę. Transport kołowy w Polsce jest skazany na dotkliwe szkody. Już w tej chwili ten system handlu emisjami przynosi negatywne skutki nie tylko dla transportowców, ale dla wszystkich Polaków. Przecież towary, w tym żywność transportowane są kołowo.