Polska powinna zamknąć granicę dla ukraińskiej żywności? Wyniki sondażu
Protesty rolników trwają od kilku tygodni w Europie, także w Polsce. Polscy hodowcy protestują nie tylko przeciw unijnemu Zielonemu Ładowi, ale także napływowi produktów rolnych z Ukrainy. Na wtorek zapowiedziano "marsz gwieździsty" na Warszawę. Polscy rolnicy blokują przejścia graniczne, co skłoniło rząd do uznaniu tych przejść, a także dróg dojazdowych do nich za elementy infrastruktury krytycznej.
Obecnie obowiązuje wprowadzone jeszcze przez rząd PiS embargo. Obejmuje ono pszenicę, kukurydzę, rzepak i słoneczniki. Minister rolnictwa w rządzie Donalda Tuska zapowiedział, że embargo nie zostanie zniesione do czasu wypracowania zadowalających Polskę rozwiązań w ramach UE i w relacjach z Kijowem.
Sondaż. Polacy o zamknięciu granic dla ukraińskiej żywności
"Czy Polska powinna zamknąć granicę dla ukraińskiej żywności czego domagają się polscy rolnicy?" – takie pytanie postawiono w sondażu przeprowadzonym przez pracownię SW Research na zlecenie "Rzeczpospolitej". "Tak" na pytanie odpowiedziało 46,5 proc. badanych. Odpowiedzi "nie" udzieliło 29,4 proc. respondentów. 24,1 proc. badanych nie ma zdania w tej sprawie.
– Zamknięcie granic za słuszne uważa 45 proc. kobiet i 49 proc. mężczyzn. Taką opinię najczęściej podzielają osoby w wieku od 25 do 34 lat (55 proc.). Zdecydowanie częściej niż ogół respondentów postulat zamknięcia granicy popierają badani z wykształceniem zasadniczym zawodowym (63 proc.) oraz o dochodach przekraczających 7000 zł netto – komentuje wyniki badania Adam Jastrzębski, senior project manager w SW Research.
Badanie zostało przeprowadzone wśród użytkowników panelu on-line SW Panel w dniach 20-21 lutego 2024 r. Analizą objęto grupę 800 internautów powyżej 18. roku życia. Próba została dobrana w sposób losowo-kwotowy.
Dlaczego rolnicy protestują?
Są dwa głównie powody protestów: Zielony Ład, który podwyższa rolnikom koszty produkcji, oraz napływ zboża i produktów rolnych ze wschodu, nie tylko z Ukrainy, ale i z krajów ościennych, z Rosją włącznie.
Rolnicy są zdesperowani, ponieważ wprowadzone w ubiegłym roku przez rząd PiS embargo na pszenicę czy kukurydzę z Ukrainy jest iluzoryczne. Polska dopuszcza bowiem tranzyt tych produktów przez nasz kraj, którego nikt po przejechaniu granicy nie kontroluje.
Prawo i Sprawiedliwość złożyło w Sejmie projekt uchwały, w którym domaga się "natychmiastowego wprowadzenia jednostronnie bezterminowego zakazu przywozu do Polski z Ukrainy produktów rolno-spożywczych". Uchwała wskazuje, by embargiem objąć produkty rolne pochodzące lub przywożone z Ukrainy, "także gdy są one przywożone do Polski z innych państw UE".