Gen. Skrzypczak: Decyzje o produkcji amunicji w Europie są spóźnione o rok
DoRzeczy.pl: MSZ i MON ogłosiły, że nie ma mowy o zaminowaniu granicy z Rosją i Białorusią. Z kolei Litwa, Łotwa i Estonia tworzą „bałtycką linię obrony” i ona ma być zaminowana. Jak Pan ocenia dzisiejszy komunikat MON i MSZ?
Gen. Waldemar Skrzypczak: Generalnie pierwszą rzeczą, która powinna być zrobiona przy założeniu, że chcemy mieć bezpieczną granicę, to trzeba przeprowadzić terenowe prace sztabowe. Powinny one być przeprowadzone w terenie, który jest dogodny do prowadzenia działań obronnych, gdzie przewiduje się kierunki, które trzeba zamknąć fortyfikacjami obronnymi. Po drugie, trzeba zdefiniować, jaki zakres pracy inżynieryjnej trzeba przygotować w czasie pokoju, a jaki zrobić w czasie wojny lub w okresie bezpośredniego zagrożenia wojną. Po trzecie, trzeba rozpocząć prace planistyczne, które by polegały na przygotowaniu tego, co trzeba zrobić w czasie pokoju, a co zostawiamy na czas wojny.
Ważna jest jedna rzecz, a mianowicie, że takie procesy już powinny mieć miejsce, jeśli chodzi o przygotowanie, jeśli wierzyć w to, co mówi minister Siewiera, że mamy trzy lata. Kolejna rzecz – nie ustawia się w czasie pokoju pól minowych. Podzielam pogląd MON i MSZ. Nie trzeba ich ustawiać teraz na granicy. Natomiast trzeba mieć rejony, gdzie takie pola będą wytyczone w czasie bezpośredniego zagrożenia wojną. Te rejony są trzymane w najwyższej tajemnicy wojskowej.
Ukraina ma w ostatnim czasie problem z dozbrajaniem. Decyzją Republikanów sprzęt przestał płynąć z USA, z kolei państwa Unii Europejskiej mają niewielki potencjał. Czy działa to na morale ukraińskich żołnierzy?
Brakuje głównie amunicji i to jest zasadniczym problemem. Na haubicę w rejonie Bachmutu przypadają dwa pociski na dzień. Co można z tym zrobić? Niewiele. Europa jest tak niewydolna, że dopiero uruchamia produkcję amunicji. To dużo za późno. To rzeczywiście wpływa na morale wojska ukraińskiego. Nie da się rzucać kamieniami w Rosjan. Decyzje polityczne, które uruchamiają procesy decyzyjne w Europie, są przynajmniej o rok spóźnione. To dotyczy również nas. My nie mamy autonomii produkcji amunicji. Będziemy skazani na zakupy. Ukraińcy mają problem, ale to też nasz problem. Produkcja, która jest w Polsce, pochodzi z importowanych części. Co, jeśli import zostanie zamknięty? Również będziemy „rzucali kamieniami”.