Przechodnie nie reagowali na gwałt w centrum Warszawy. Sprawca zatrzymany
W poniedziałek funkcjonariusze dostali zgłoszenie o nagiej i nieprzytomnej kobiecie na klatce schodowej w centrum Warszawy. Jak się okazało 20-latka padła ofiarą gwałtu. Według ustaleń Miejskiego Reportera kobieta wymagała reanimacji. Dziewczyna trafiła do szpitala w ciężkim stanie. Lekarze walczą o jej życie.
Gwałt w centrum Warszawy
Do napaści doszło przy ulicy Żurawiej. Policjanci zabezpieczyli w okolicy m.in. but, okulary, rozrzucone karty i szklankę. Na miejsce ściągnięto także psy tropiące. Według świadków na były widoczne ślady duszenia.
"Fakt" dowiedział się, że poszkodowana kobieta pochodzi z Ukrainy. Kobieta miała wracać do domu około godz. 5 nad ranem, kiedy nagle zamaskowany mężczyzna zaszedł ją od tyłu i przystawił nóż do szyi. Zaciągnął kobietę w jedną z bram i zgwałcił.
"Fakt" relacjonuje, że sprawca zostawił ofiarę na schodach przed bramą i odszedł. Następnie zrobił zakupy w sklepie i rozrzucił jej rzeczy w okolicy kilku ulic, po czym wsiadł do tramwaju jadącego w kierunku Mokotowa.
Nikt nie pomógł dziewczynie?
Osoba, która widziała nagrania oceniła, że mężczyzna musiał śledzić ofiarę, ponieważ widać na nich, jak idzie za dziewczyną od dłuższego czasu. Miejski Reporter podał, że kobieta się zataczała, co świadczy o tym, że najpewniej była pod wpływem alkoholu.
Na nagraniach z kamer widać, że w trakcie ataku obok przechodzili ludzie, ale nie zareagował. Pomógł jej dopiero ochroniarz, który przechodził tamtędy w drodze do pracy na poranną zmianę. To właśnie on znalazł ją na schodach przed bramą i wezwał pomoc.
Prawdopodobny sprawca napadu ukrył się przy ul. Rakowieckiej na Mokotowie. Jeszcze tego samego dnia został zatrzymany przez policję w swoim mieszkaniu. Na razie wiadomo, że zatrzymany to około 30-letni mężczyzna, podał Miejski Reporter.