"Na PiS padł blady strach". Jacek Kurski wraca do gry
O tym, że w obozie Zjednoczonej Prawicy walka o miejsca na lisach do Parlamentu Europejskiego będzie zacięta media spekulują od dawna. Powód napięć jest prozaiczny. Jak bowiem ma wynikać z wewnętrznych sondaży Prawa i Sprawiedliwości, w zaplanowanych na czerwiec wyborach europejskich partia prawdopodobnie uszczupli swój stan posiadania o aż osiem mandatów.
A chętnych do ich objęcia jest całkiem sporo. Wymienia się tu m.in. byłego prezesa Orlenu Daniela Obajtka oraz Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Już wcześniej pojawiły się doniesienia, że o miejsce na liście zabiega również były prezes TVP Jacek Kurski. O sprawie pisze w piątek szerzej Interia.
Wybory do PE. Kurski zabiega o miejsca na listach PiS
Serwis zwraca uwagę, że niedługo po odwołaniu Kurskiego z Banku Światowego, rozpoczął on akcję pod hasłem "Parlament Europejski". Tym zaś – jak czytamy – wywołał niemały popłoch w szeregach PiS. Były prezes TVP największe obawy ma wzbudzać u tych europosłów, którzy są przekonani o jego skuteczności i wiedzą, że jeśli rzeczywiście dostanie się na listę, zdobędzie mandat.
Jeden z europosłów śmieje się, że "na PiS padł blady strach". – Kurski na liście oznacza kłopoty. Zrobi taką kampanię, że ten mandat wyszarpie. Nikt nie chce mieć Jacka za plecami – dodaje rozmówca Interii.
Do swojej kandydatury Jacek Kurski ma przekonywać samego Jarosława Kaczyńskiego. Jak żartuje polityk PiS, "obiecuje cuda wianki", że wie jak wyprowadzić PiS na prostą i że "tylko on jest ratunkiem".
Czy były prezes Telewizji Polskiej ma szansę wystartować z list PiS w wyborach? Rzecznik tej partii unika na razie odpowiedzi na to pytanie. Podkreśla, że rozmowy na ten temat będą prowadzone dopiero po wyborach samorządowych.