Płażyński: Nie można bać się rozmów o trudnych tematach dla prawicy

Dodano:
Kacper Płażyński (PiS) Źródło: PAP / Marcin Gadomski
- Jeśli się chce wygrywać, to nie ma miejsca na tchórzostwo - mówi w rozmowie z DoRzeczy.pl Kacper Płażyński, poseł PiS.

DoRzeczy.pl: Wspiera pan grupę samorządowców w Gdańsku, który jest bastionem Platformy Obywatelskiej. Jak prawica powinna prowadzić kampanie w dużych miastach, żeby tam wygrać? One są w ogóle do odczarowania?

Kacper Płazyński: Recepta na dobry wynik jest jedna: trzeba zdzierać buty i zasuwać w kampanii, czyli spotykać się z maksymalnie dużą ilością osób, ściskać ręce, mieć czas na rozmowę. Im więcej tego czasu się przeznaczy, tym lepszy jest efekt wyborczy. W tych miejscach, gdzie prawica jest w głębokiej opozycji, a tak jest w Gdańsku, kandydaci nie mogą unikać starć, polemiki wyborczej. Muszą korzystać z wszystkich instrumentów, żeby się publicznie pokazać, zaprezentować swoją wizję, jak dana gmina, miasto ma się zmieniać. Wszystkie sposoby, by wyjść z bańki i przebić z tym, co ma się do powiedzenia, trzeba skrupulatnie wykorzystywać. Dlatego nie można bać się polemik, wchodzenia na teren nieprzychylnych mediów, rozmów o tematach dla prawicy trudnych. Jeśli się chce wygrywać, nie ma miejsca na tchórzostwo.

W skali Polski PiS ma dużą ilość młodych kandydatów na radnych, burmistrzów i prezydentów miast. Następuje zmiana generacyjna?

Rzeczywiście, jest więcej kandydatów z mojego pokolenia, niż podczas poprzednich wyborów samorządowych. Nasze listy były młodsze już podczas wyborów parlamentarnych. To naturalny proces, że trochę te kadry się odmładzają. Natomiast nie przykładałbym nadmiernej wagi do wieku kandydatów. Sam fakt, że ktoś jest młody, nie czyni z takiej osoby dobrego kandydata. W naszej „drużynie Płażyńskiego” w Gdańsku większość to ludzie młodzi, ale są też doświadczeni radni, którzy już zdążyli dużo osiągnąć. Na liście PiS mamy kandydata w każdym okręgu w Gdańsku. Wspieramy się nawzajem. Za osoby z „drużyny Płażyńskiego” ręczę, współpracuję z nimi od lat.

A jak Prawo i Sprawiedliwość walczy o Gdańsk? Co jest największą bolączką miasta?

To nie jest tajemnica i mówimy o tym od lat. Również aktualni radni z Prawa i Sprawiedliwości – Barbara Imianowska, Andrzej Skiba, Przemysław Majewski, bo tych najbardziej cenię, mówią od tym od dawna. „Republika deweloperów” to określenie, które stworzył Jarosław Wałęsa, ale ono idealnie pokazuje, jaki klimat panuje w Gdańsku. To się wiąże z bardzo konkretnymi problemami dla mieszkańców naszego miasta. Betonowanie górnego tarasu, czyli wyżej usytuowanych, nowych dzielnic miasta Gdańsk przynosi powodzie w niższych dzielnicach. Natomiast dzielnice nowe są kształtowane tak, że nie ma miejsca na usługi, na tereny rekreacyjne, na sport. To betonowe dżungle, jakieś zupełnie zacofane koncepcje, które nie przystają do dzisiejszych czasów i aspiracji ludzi. Tak nie może wyglądać nowoczesne miasto. Polityka przestrzenna w Gdańsku jest głównym źródłem innych problemów. W nieprzejrzystych, pozostających poza kontrolą mieszkańców relacjach władzy z deweloperami skupiają się także jak w soczewce patologie gdańskiego samorządu. Trzeba z nimi skończyć. Koniec

Źródło: DoRzeczy
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...