"Wykidajło spod budki z piwem". Ostre spięcie podczas przesłuchania Kaczyńskiego
Piątek to dzień przesłuchania przez sejmową komisję śledczą byłego premiera, prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego. Od samego początku posiedzeniu towarzyszą ogromne emocje. Doszło nawet do wykluczenia z obrad posłów Jacka Ozdoby i Mariusza Goska. Do spięć dochodzi także między członkami komisji a świadkiem. Szczególnie iskrzy pomiędzy liderem PiS a Witoldem Zembaczyńskim.
Spięcie na posiedzeniu komisji ds. Pegasusa. "Wykidajło spod budki z piwem nie będzie uczył prezesa"
W pewnym momencie Jarosław Kaczyński zarzucił posłowi Koalicji Obywatelskiej, że jest wobec niego niekulturalny. Chodziło o zwracanie się do niego per "świadek". – To nie jest sąd i to jest po prostu niegrzeczne – podkreślił. Przypomnijmy, że wcześniej prezes PiS prosił, aby mówić do niego "panie pośle".
– Naprawdę, jest pan ikoną kultury osobistej. Zostawmy to, bo się pan tylko pogrąży – od mord zdradzieckich, po gówniarzy. Po co to panu? Niech pan nie idzie w tę stronę. Ja chcę zadawać pytania – odparł Zembaczyński.
Na te słowa ostro zareagował poseł PiS Sebastian Łukaszewicz. – Wykidajło spod budki z piwem nie będzie uczył prezesa Kaczyńskiego kultury – podkreślił.
Wypowiedź tę przewodnicząca komisji Magdalena Sroka uznała za niedopuszczalną i przywołała parlamentarzystę PiS do porządku.
Kaczyński zadrwił z Zembaczyńskiego. "Jeżeli ktoś jest w stanie zrujnować nawet naleśnikarnię..."
Do spięcia między Zembaczyńskim a Kaczyńskim doszło już na samym początku, kiedy poseł KO zwrócił się do lidera PiS "świadek".
– Panie pośle, ale nie jesteśmy w sądzie. Jesteśmy w Sejmie – powiedział były premier. – Ale pan ma tabliczkę przed sobą: świadek – odparł poseł KO. – Jeżeli ktoś jest w stanie zrujnować nawet naleśnikarnię to naprawdę... – powiedział Kaczyński, nawiązując do prowadzonego przez Zembaczyńskiego przed laty biznesu.
Niedługo później prezes PiS zaczął zwracać się do posła KO per "panie członku".