Suski: Jeśli Joński twierdzi, że zastraszałem świadka, to chyba jest pijany

Dodano:
Poseł PiS Marek Suski Źródło: PAP / Tomasz Gzell
Dariusz Joński, szef komisji ds. wyborów kopertowych oskarża Marka Suskiego o zastraszanie świadka - wiceprezesa ds. finansowych Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych Piotra Ciompę. Uzyskaliśmy komentarz Suskiego do tej sprawy.

– Pan Suski wchodzi, wykrzykuje w naszym kierunku, w kierunku świadka. Zwracam mu uwagę. Mówię mu, że jeszcze go nie zaprosiłem, więc nie musi tutaj jeszcze przychodzić. On dalej coś wykrzykuje, zwracam mu uwagę kolejny raz. On wychodzi w końcu z tej sali po tych krzykach, no i świadek przestaje mówić – mówił Dariusz Joński. Według posła, korelacja między wejściem Marka Suskiego na salę i zaprzestaniem przez świadka udzielania odpowiedzi na pytania "była wprost". Joński wskazuje, że mogło dojść do zastraszenia Ciompy.

W tej sprawie udało nam się uzyskać komentarz samego Marka Suskiego. – Ja zastraszałem świadka? Joński był pijany na tym posiedzeniu? Podczas posiedzenia komisji świadek chciał przystąpić do swobodnej wypowiedzi, na co pan Joński się nie zgodził, przeprowadził głosowanie, po którym powiedział, że świadek nie będzie mógł się swobodnie wypowiedzieć. Powiedziałem, że to farsa, świadek chce zeznawać, a pan mu zabrania, po czym pan Joński powiedział, że nie mam prawa tu przebywać i pytał, jakim prawem tu jestem. Odpowiedziałem, że prawem posła, ponieważ jest komisja, posłowie mają prawo na niej być. Po tej wymianie zdań wyszedłem. Jeżeli Joński mówi, że zastraszałem świadka, to on zastraszał świadka. Nie pozwolił mu zeznawać. To jest skandal. Mówiłem o tym na konwencie marszałkowi Hołowni, żeby zwrócił uwagę Jońskiemu, że jeśli świadek chce zeznawać, żeby mu nie zakazywał swobodnej wypowiedzi. A takie wydarzenia miało miejsce. Jeśli pan Joński twierdzi, że ja zastraszałem świadka, to chyba jest z lekka pijany. To kolejna kompromitacja posła Jońskiego – twierdzi w rozmowie z DoRzeczy.pl Marek Suski.

Źródło: DoRzeczy
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...