Rektor Collegium Humanum poszedł na współpracę z prokuraturą. "Sypie cały układ"

Dodano:
Siedziba filii Collegium Humanum w Rzeszowie Źródło: Wikimedia Commons
Rektor Collegium Humanum chce zostać świadkiem koronnym. Poszedł na współpracę z prokuraturą, a jego wiedza szokuje – ustaliła "Rzeczpospolita".

Paweł C., Rektor Collegium Humanum, usłyszał zarzuty przyjęcia korzyści majątkowych w łącznej kwocie ponad 1 mln zł w zamian za wystawienie dla ponad tysiąca osób poświadczających nieprawdę dokumentów dotyczących przebiegu studiów – dowiedziała się "Rz".

Według gazety podejrzany poszedł na współpracę z prokuraturą i podał nazwiska osób, które kupowały lub dostawały za darmo dyplomy MBA w jego uczelni. "To nie tylko politycy, ale również menedżerowie, samorządowcy, policjanci, strażacy, sportowcy, artyści i naukowcy. W tym osoby (lub ich współmałżonkowie), które obecnie są «na świeczniku»" – czytamy.

Afera Collegium Humanum. "System korupcyjny rodem z PRL"

Dziennik pisze, że rektor "sypie również cały układ", który pozwalał mu latami prowadzić lukratywny biznes handlu dyplomami, nie tylko MBA, ale także doktoratami i habilitacjami. Zdaniem informatora "Rz" zeznania C. nie tylko wskazują, kto kupował dyplomy dla dodatku do pensji, prestiżu lub tego, by zasiadać w spółce, ale również "obnażają system korupcyjny w Polsce rodem z PRL".

– Czegoś takiego jeszcze nie widziałem w swej karierze – przekazała dziennikarzom osoba znająca kulisy sprawy. Jak czytamy, C. liczy, że dzięki ujawnieniu całej wiedzy o korupcyjnym układzie, zostanie tzw. małym świadkiem koronnym, będzie mógł wyjść z aresztu i dostanie łagodniejszy wyrok.

Są już pierwsi "skruszeni"

Gazeta podkreśla, że zarzuty czekają również tych, którzy kupowali dyplomy (niektórym je fundowano za darmo). Śledczy sukcesywnie weryfikują, w jaki sposób je uzyskali. Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński powiedział "Rz", że do tej pory zgłosiło się pierwszych kilka osób.

Prokuratura bada, czy Paweł C. (z wykształcenia teolog, habilitację zrobił na prywatnej uczelni na Słowacji) miał nad sobą polityczny parasol ochronny i czy gratyfikacją były dyplomy. Jego obrońca, mecenas Maciej Zaborowski, nie odniósł się do ustaleń "Rzeczpospolitej".

Źródło: Rzeczpospolita
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...