"Przetrwamy ten wstrząs". Zarząd Agory o "wojnie" ze Stanowskim

Dodano:
Agora Źródło: Flickr / agencja.zajac
Zarząd Agory bagatelizuje skutki medialnego konfliktu, jaki wywołała "Gazeta Wyborcza" swoim tekstem o Krzysztofie Stanowskim.

W weekendowym wydaniu "Gazety Wyborczej" przeczytać można długi tekst dotyczący Krzysztofa Stanowskiego. Dziennikarz dokonał analizy artykułu w mediach społecznościowych i wybuchła burza. Autorem tekstu "Zero hamulców" są Piotr Głuchowski i Iwona Goerke. Opierając się głównie na anonimowych źródłach, Głuchowski kreśli obraz mizoginistycznego, homofobicznego Stanowskiego, którego działalność przypomina "imperium Rydzyka". Do tekstu założyciel Kanału Zero odniósł się w ponad godzinnym programie "Dziennikarskie zero", punktując manipulacje dziennikarzy "Gazety Wyborczej".

Jednak artykuł to nie wszystko. Autorka innego tekstu o dziennikarzu, Maria Korcz (serwis wyborcza.biz) nagrała wideo, w którym odpowiada na zarzuty Stanowskiego (chodziło o jego komentarze dot. troski o środowisko). Nagranie to wywołało lawinę kpiących komentarzy. Założyciela Kanału Zero postanowiła też skrytykować Dominika Wielowieyska, a Piotr Głuchowski napisał odpowiedź na film Stanowskiego. Opinie internautów jednoznacznie wskazują jednak, że stoją oni po stronie tego drugiego.

Bartkowiak: Stanowski postrzega swoją działalność jako przewrót kopernikański

W środę, na konferencji poświęconej wynikom Agory, padło pytanie o Kanał Zero. Pytano o to, że Agora nie obawia się, że tak duży szum medialny i krytyka sprawią, że straci w oczach swoich czytelników. Zasugerowano też, że ataki na Stanowskiego mogą być przejawem strachu przed konkurencją.

Wojciech Bartkowiak, członek zarządów spółek Agora i Wyborcza, stwierdził, że Kanał Zero nie stanowi bezpośredniej konkurencji dla nich. – Zarząd nie będzie oceniał artykułów, redakcja jest od zarządu niezależna. Nieścisłości i błędy – rozumiem, że mówimy o nich na podstawie stand-upu, który nagrał wczoraj pan Stanowski. To poetyka, jak rozumiem, w której można pobluzgać, a w następnej minucie mówić głosem apostoła bądź ironizować. Nie będę się do tego odnosił. Jeśli są błędy, nieścisłości, robi się to drogą formalną, jak w przypadku wszystkich artykułów, redakcja się do tego odniesie – zaznaczył.

– Wyniki segmentów pokazują, że nie kładziemy się do trumny. Wręcz odwrotnie, raczej jesteśmy niebezpiecznym zombie, wstajemy i wychodzimy na światło dzienne – mówił Bartkowiak. – Ten trend zamierzamy utrzymać. Czy te publikacje mogą nam zagrozić? Wiem, że pan Stanowski postrzega swoją działalność jako przewrót kopernikański w świecie globalnych mediów, ale wydaje mi się, że jakoś przetrwamy ten wstrząs – podsumował ironicznie.

Źródło: Wirtualne Media / X/YT
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...