"Przerżnęli nam wybory". W koalicji rządzącej wrze
W koalicji rządzącej zaczęły się powyborcze rozliczenia. Pierwsze gorzkie słowa padły już w niedzielę z ust prezesa Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysława Kosiniaka-Kamysza.
– Ci, którzy mówili w ostatnich również dniach, żeby pokazać czerwoną kartkę Trzeciej Drodze, nie zagrali w porządku. Nie chodzi o to, że się obrażamy. Ale sami efektu, jak widzę, nie osiągnęli – podkreślił szef MON. Był to jednoznaczny komunikat dla Lewicy, która w ostatnich tygodniach ostro atakowała Trzecią Drogę za opóźnianie prac nad ustawami dotyczącymi aborcji. Tymczasem, taka retoryka nie przyniosła jej korzyści wyborczych. W wyborach do sejmików działacze Lewicy nie przekroczyli bowiem progu wyborczego w województwach: podlaskim lubelskim czy na Podkarpaciu. – Nie sprawy światopoglądowe są na pierwszym miejscu, tylko gospodarka i bezpieczeństwo jest na pierwszym miejscu – wskazywał podczas wieczoru wyborczego Kosiniak-Kamysz.
Co ciekawe, nawet wicepremier Krzysztof Gawkowski z Lewicy przyznał, że jego partia "przegrzała" tematy aborcji i praw kobiet. Jak podkreślił w rozmowie z PAP, nie mobilizują one elektoratu lewicowego.
Powyborcze rozliczenia w koalicji rządzącej. "Ideologiczne harce Lewicy"
Szerzej o nastrojach panujących w koalicji rządzącej pisze we wtorek Interia. W rozmowie z portalem jeden z polityków Trzeciej Drogi nie gryzł się w język, oskarżając Lewicę o doprowadzenie do porażki wyborczej.
– Lewica przerżnęła wybory całej demokratycznej większości. Nie dość, że sami mają kiepski wynik, sprawili wszystkim problem – ocenił jeden ze znanych polityków Trzeciej Drogi. – Moglibyśmy rządzić w całej Polsce, gdyby nie nieodpowiedzialne zachowanie i ideologiczne harce Lewicy – dodał.
Bardziej stonowane głosy płyną z kolei z Koalicji Obywatelskiej. Tu jednak również pojawia się krytyka. Jak ocenił poseł tej partii Dariusz Joński, różnice są oczywiste, jednak forma komunikacji pozostawia wiele do życzenia. – Politycy, którzy wpadli na pomysł, że być może forma konfrontacyjnej kampanii przyniesie rezultat, popełnili błąd. Stracili atakujący i atakowani, elektorat dał jasny sygnał – stwierdził.
Lewica odpowiada na oskarżenia
Co na ten temat uważają posłanki Lewicy, które bezkompromisowo atakowały Trzecią Drogę w czasie kampanii wyborczej? Katarzyna Kotula nie uważa, że temat został "przegrzany". – Trzy albo dwie konferencje o przerywaniu ciąży to nie jest położenie akcentu (w kampanii – red.) na aborcję – powiedziała. Przyznając, że pojawiły się błędy na poziomie komunikacyjnym, podkreśliła, iż "nie szafowałaby tym, że aborcja nam zaszkodziła". – Równie dobrze, niedowiezienie tematu praw reprodukcyjnych, mogło nas kosztować niską frekwencję – wskazała.
Także Daria Gosek-Popiołek nie uważa, że podnoszenie w kampanii kwestii liberalizacji prawa antyaborcyjnego było błędem.
Refleksja płynie jednak od wiceprzewodniczącej klubu Lewicy Anity Kucharskiej-Dziedzic, która przyznała w rozmowie z Interią: "Na pewno zaszkodził nam zbyt mocny nacisk na kwestie światopoglądowe".
– W wyborach samorządowych nie tylko chodzi o światopogląd, ale też jakość życia codziennego – wskazała, dodając, że te elementy programu działaczy Lewicy były zbyt słabo komunikowane albo zbyt słabo przebijały się do opinii publicznej.
"Nie ma żadnej refleksji"
Niewymieniony z nazwiska polityk Lewicy odnosząc się do słów Włodzimierza Czarzastego, które padły na antenie RMF FM, w których słabego wyniku Lewicy upatrywał się w decyzji PO, by nie startować ze wspólnych list z jego ugrupowaniem.
– Przecież coś trzeba mówić, nikt się nie przyzna do klęski. Nie szukałbym odpowiedzialnych w Platformie, Razem, czy w Trzeciej Drodze. Albo się przegrywa, albo się wygrywa – podkreślił. Według rozczarowanego polityka Lewicy, w jego partii nie ma żadnej refleksji. –. W wyborach parlamentarnych straciliśmy połowę mandatów, ale odtrąbiliśmy sukces, bo weszliśmy do rządu. Dzisiaj wystarczy kilka dobrych wyników i znów jesteśmy zadowoleni – skonkludował.