Żakowski o "rasistowskim i antysemickim obozie dobrej zmiany". Lisicki: O czym Pan opowiada?!
W dzisiejszym programie "Moja strona. Bitwa redaktorów" Paweł Lisicki i Jacek Żakowski komentowali grafikę Wirtualnej Polski przedstawiającą poobijanego premiera Mateusza Morawieckiego. Ilustracja dotyczyła - rzecz jasna - sporu polsko-izraelskiego oraz wypowiedzi szefa rządu w Monachium, w której wspomniał o "żydowskich sprawcach".
"Premier jest politycznie poturbowany"
– Ja jestem zwolennikiem daleko idącej, twórczej działalności artystów. Traktuje to jako formę artystycznego wyrazu – mówił o samej okładce redaktor naczelny "Do Rzeczy". Paweł Lisicki ocenił, że to, co się wydarzyło w ostatnim czasie w oczywisty sposób obciąża politycznie premiera. Zgodził się także ze stwierdzeniem, że jest on "politycznie poturbowany".
– Jednak jest też tak, że od początku w tym nieszczęsnym sposobie prac i kształcie tej ustawy, ważnym wydarzeniem było to wystąpienie w Monachium – mówił. Publicysta podkreślił, że o ile zgadza się z tym, że należy mówić o współpracy Żydów z systemem niemieckim, o tyle ważne jest kiedy, co i jak się mówi. – W tym przypadku forma i moment, jakie premier znalazł, były wyjątkowo nieszczęśliwe. Natychmiast cała fala negatywnych opinii odżyła ze zwielokrotnioną siłą – wskazywał.
"Zabrzmiał jak klasyczny antysemicki kacyk"
Jacek Żakowski zapytany, czy ostatnie wydarzenia osłabiają Morawieckiego, odparł "zależy gdzie". – W nacjonalistycznym obozie dobrej zmiany, rasistowskim, antysemickim... – zaczął publicysta, jednak słowa te spotkały się z natychmiastową reakcją Lisickiego. – Nie ma takiego obozu! O czym Pan opowiada? – pytał redaktor naczelny "Do Rzeczy". Kontynuując swój wywód, Żakowski tłumaczył, że w tym właśnie obozie pozycja premiera się umocniła. – Na Zachodzie jest obciążeniem. Zabrzmiał jak klasyczny antysemicki kacyk – podsumował publicysta.