Kładka Trzaskowskiego już w remoncie. Eksperci wskazują też na inny problem
Tuż przed wyborami samorządowymi odbyło się otwarcie kładki pieszo-rowerowej w Warszawie.
– Chodzi nam o to, by spiąć Centrum z Pragą, żeby cały ten ruch, który tutaj mamy na bulwarach przerzucić na drugą stronę. Żeby wszyscy mogli cieszyć się nową Pragą, która jest rewitalizowana. Okrzei będzie remontowana, będzie zupełnie inaczej wyglądać, tam naprawdę też się mnóstwo dzieje, tam mamy tę dziką stronę Wisły i myślę, że to posłuży zarówno Centrum, jak i Pradze – mówił prezydent Warszawy, tłumacząc decyzję o powstaniu kładki.
Konstrukcja już jest jednak w remoncie. W piątek na kładce pojawili się pracownicy robotnicy, aby zająć się panelami mocującymi. Chodzi o śruby mocujące panele pod poręczą. W miejscu, gdzie prowadzone są prace, pojawiły się barierki i taśma – donosi TVN24.
Budowa kładki pochłonęła 154 mln zł.
Ekspert krytykuje kładkę Trzaskowskiego
Kładka cieszy się dużą popularność, aczkolwiek nie brak głosów krytycznych. Pojawia się m.in. zarzut, że na moście brakuje podziału na strefę pieszą i rowerową.
– Na tym – nazwijmy to – "moście" nie ma miejsca dla rowerzystów. Rower tam można przeprowadzić, aby to było bezpieczne. Tam rowerem jechać się nie da – ocenia w rozmowie z WP.pl Witold Smolik, członek stowarzyszenia Warszawska Masa Krytyczna.
–Od 2016 roku mówiliśmy, że ta przeprawa w tym miejscu i w tym kształcie nie ma sensu. Ta kładka nie rozwiązuje żadnych problemów, a rodzi dodatkowe – dodaje.
Z kolei Agnieszka Nowak ze stowarzyszenia "Zielone Mazowsze" wskazuje, że kładka nie będzie żadnym udogodnieniem dla rowerzystów. – Ten most nie łączy się z infrastrukturą dla rowerów w taki sposób, żeby możliwe było korzystanie z niego na co dzień w sposób wygodny. Nie nazywajmy tego inwestycjami dla rowerzystów czy dla pieszych. Powiedzmy szczerze – to jest miejsce, które ma wyglądać ładnie – ocenia.