Zażarty bój o Kraków. Są oficjalne wyniki
Aleksander Miszalski zdobył 51,04 proc. głosów krakowian, a jego rywal Łukasz Gibała otrzymał 48,96 proc. głosów. "Kraków, dziękuję" – napisał wspierany przez KO kandydat, gdy stało się jasne, że udało mu się zdobyć większość głosów. Miszalski zastąpi na stanowisku włodarza miasta rządzącego od 22 lat Jacka Majchrowskiego.
Miszkalski: Taki Kraków gwarantuję
W swoim wystąpieniu tuż o ogłoszeniu wyników exit poll Miszalski mówił, że frekwencja nie była wysoka. – Duża część krakowian i krakowianek zagłosowała na kontrkandydata. Chciałbym z tego miejsca pogratulować mu i podziękować wszystkim tym, którzy na niego zagłosowali – zaznaczył.
– Od jutra czeka nas wspólne zadanie, by Kraków był uśmiechnięty, by był miastem dialogu, współpracy, w którym się nie kłócimy. I to na nas spoczywa ten obowiązek, ale wszystkich państwa o to proszę, będziemy musieli zakopać te rowy, które zostały wykopane, bo Kraków musi być dla wszystkich. Jeśli wygram, to taki Kraków gwarantuję – kontynuował. – Deklaruję jedną bardzo ważną rzecz. Różnica jest niewielka, zrobię wszystko, żeby te rowy zakopane podczas kampanii zakopać. Żebyśmy znaleźli wspólny mianownik, współpracowali – wskazał.
Badanie exit poll pokazało, że Gibała zdobył rekordowe poparcie wśród najmłodszych wyborców (aż 70procent głosów w elektoracie 18-29 lat), z kolei kandydata KO największym poparciem obdarzyli wyborcy najstarsi, tj. w grupie 60 plus, gdzie uzyskał 62,3 proc. oraz w wieku 40-49 lat, w której poparło go 58,3 proc.
Walka o urząd prezydenta Krakowa była niezwykle zażarta. Ważny bój toczył się o głosy tych, którzy w pierwszej turze wsparli kandydata PiS. Na ostatniej prostej do głosowania na Gibałę zniechęcała Małgorzata Wassermann, choć krakowski PiS sugerował, aby zagłosować właśnie na niego.