Łapanki w komunikacji miejskiej. Na Ukrainie trwa mobilizacja do wojska
"Obserwujemy wzmożoną aktywność przed naszymi terytorialnymi centrami rekrutacyjnymi. To dobrze, że wiele osób zdecydowało się zaktualizować swoje dane lub się zarejestrować. Pragniemy jednak przypomnieć, że nasze centra są otwarte 24 godziny na dobę i można do nich przyjść w dogodnym dla siebie momencie" – informuje ukraińska armia w mediach społecznościowych.
Dochodzi jednak do budzących zdziwienie scen. Ukraińskie media informują o przypadkach, kiedy przedstawiciele komisji uzupełnień przeprowadzali łapanki poborowych w miejscach publicznych, takich jak komunikacja miejska, centra handlowe czy kluby fitness. W niektórych przypadkach mężczyźni byli nawet siłą wyciągani z autobusów.
Takie metody skrytykował prezydent. – Przedstawiciele komisji uzupełnień chodzą ulicami i szukają mężczyzn, którzy nie przyszli do komisariatów wojskowych. Czy są takie przypadki? Tak. Czy to jest poprawne? Absolutnie nie, nie powinni tego robić – podkreślił Wołodymyr Zełenski.
Rzecznik ukraińskiego resortu obrony zapewnił, że komisje uzupełnień nie będą działać za granicą. Dodał, że doręczenie wezwań mężczyznom przebywającym poza krajem wydaje się nierealne.
Kijów zacieśnia przepisy
Ukraiński rząd podjął decyzję, zgodnie z którą poborowi mężczyźni w wieku 18-60 lat będą mogli uzyskać paszporty jedynie na terytorium Ukrainy. Uchwała w tej sprawie została opublikowana na stronach rządowych. W ten sposób kijowskie władz chcą nakłonić do powrotu do kraju mężczyzn, którzy mogliby zostać objęci mobilizacją.
Efektem przepisów jest to, że punkty konsularne przestały wydawać Ukraińcom nowe dowody tożsamości, paszporty czy prawa jazdy. Aby otrzymać dokument z przedłużonym terminem ważności, obywatel Ukrainy musi przedstawić zaświadczenie o wpisie do rejestru wojskowego, które można odebrać jedynie na Ukrainie.