Warzecha: W Brukseli rozmawiałem z urzędnikami KE. W ogóle się z tym nie kryją
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen oświadczyła w poniedziałek, że po ponad sześciu latach procedurę z art. 7 wobec Polski można zamknąć. Jak dodała, dla Polski rozpoczyna się nowy rozdział. Złożyła też gratulacje premierowi Donaldowi Tuskowi i jego rządowi.
Procedurę z art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej Bruksela wszczęła przeciwko Polsce z powodu, zdaniem Komisji Europejskiej, zagrożenia dla praworządności za rządów Zjednoczonej Prawicy.
W wydanym wczoraj przez Komisję komunikacie napisano, że "nie istnieje już wyraźne ryzyko poważnego naruszenia praworządności w Polsce". Formalnie zakończenie procedury ma nastąpić nie wcześniej niż przed posiedzeniem ministrów ds. europejskich zaplanowanym na 21 maja.
Warzecha o rozmowach w Brukseli. "Były prowadzone na offie"
Do sprawy odniósł się we wtorek na antenie Polskiego Radia RDC Łukasz Warzecha, publicysta "Do Rzeczy". – Tak się składa, że na zaproszenie Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Warszawie niedawno byłem w Brukseli razem z grupą polskich dziennikarzy – powiedział.
– W trakcie rozmów, które były prowadzone na offie, więc nie mogę powiedzieć, kto konkretnie to mówił, padło pytanie o procedurę z art. 7 i wycofanie się z niej. Nasi rozmówcy z Komisji Europejskiej w ogóle nie kryli, że właściwie nie ma procedury wycofania się z tego, dlatego że w traktatach przewidziano jasną procedurę dla rozpoczęcia, ale dla wycofania się – i to na zasadzie zachowania czystej uznaniowości – takiej procedury nie ma. Jak się okazuje, jakaś się znalazła – ocenił.
KE zamyka procedurę z art 7. wobec Polski. "Urzędnicy otwarcie przyznają, że chodzi o politykę"
– Drugi wniosek z tych rozmów był taki, że właściwie bardzo słabo ukrywano i próbowano maskować to, że chodzi rzeczywiście o politykę, a nie wypełnienie żadnych konkretnych kryteriów. Właściwie to nawet nie wiadomo za bardzo jakich, tylko takie ogólne dobre wrażenie – relacjonował.
– Jeżeli rozmawia się na offie nawet z urzędnikami KE, to oni zupełnie otwarcie przyznają, że to jest decyzja polityczna w sensie takiej czystej, partyjnej polityki. Nie proceduralna, bo nawet o procedurach tutaj trudno mówić – stwierdził publicysta "Do Rzeczy". I dodał, że najwyraźniej "uśmiech pana premiera" Donalda Tuska "czyni cuda".