Rzecznik Praw Obywatelskich: To byłaby informacja naprawdę dramatyczna
Prokuratura Krajowa wydała postanowienie o przedstawieniu Tomaszowi Szmydtowi zarzutów szpiegostwa. Grozi mu nawet dożywotnie więzienie. Koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak przekazał, że nie ma żadnych wątpliwości, iż Tomasz Szmydt współpracował z obcymi służbami, w tym białoruskimi i zapewne rosyjskimi.
"Dramatyczna informacja"
Jeśli Szmydt faktycznie współpracował z białoruskim lub rosyjskim wywiadem, będzie to oznaczało poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa, uważa Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek. Prawnik wskazuje, że sędzia miał dostęp do informacji obwarowanych "najwyższymi klauzulami tajności".
– Jeżeli potwierdziłaby się informacja, że ten człowiek współpracował ze służbami specjalnymi obcego państwa, to byłaby informacja naprawdę dramatyczna z punktu widzenia sądownictwa. Wydział II WSA w Warszawie, gdzie ten pan orzekał, to wydział, który się zajmuje sprawami, jak wiadomo, poświadczeń bezpieczeństwa wydawanych przez ABW, sprawami lustracyjnymi, funkcjonariuszy i żołnierzy, ochrony danych osobowych. To są postępowania, w których sędziowie mają dostęp do informacji obwarowanych najwyższymi klauzulami tajności – powiedział Wiącek.
Ucieczka na Białoruś
Tomasz Szmydt wyjechał z kraju przez jedyne otwarte przejście graniczne z Białorusią w Terespolu. Wcześniej odwiedzał ten kraj jako "turysta", a nikt nie zauważył niczego niepokojącego. "Jako sędzia warszawskiego WSA wyjechał na Białoruś turystycznie najpierw w czerwcu 2023 r. (...) Drugi raz, w maju tego roku opuścił kraj by dostać azyl polityczny na Białorusi. Oba wyjazdy umknęły uwadze polskich służb. Tymczasem, nie stosował żadnych forteli jak — wskazywana przez niektóre media droga przez Turcję – ale przekroczył granicę Polski w jedynym możliwym miejscu – przez przejście Terespol-Brześć. Te informację potwierdził Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Krajowej" – podaje "Rzeczpospolita". Aby przekroczyć granicę, wystarczy ważny paszport i wiza.