Zagadkowe pożary w Polsce. Szef BBN o swoich podejrzeniach
Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego był pytany w TVN24, czy pożary, które w ostatnich dniach miały miejsce w Warszawie i Siemianowicach Śląskich, budzą jego podejrzenia.
– Oczywiście. To musi budzić podejrzenia, zwłaszcza, że to nie są pożary tylko w Polsce. Pod Helsinkami w Finlandii również było kilkanaście pożarów i tamtejsze służby już sygnalizują, że jest to inspirowane wyzwaniem w mediach społecznościowych – powiedział.
Według niego "to jest jak kula śniegowa i pierwszy pożar wywołuje natychmiast myśl o tym, żeby ktoś gdzieś spowodował następny".
Szef BBN: To jest element wojny kognitywnej
Siewiera wskazał, że "to jest element wojny kognitywnej". – To, że nie wiemy, czy mamy do czynienia z naturalnym biegiem spraw, czy z inspiracją służb, na przykład w sieciach społecznościowych – tłumaczył.
Szef BBN pytany, jakie jest prawdopodobieństwo, że za pożarami w Polsce stoją wschodnie służby, odparł: – Musimy przyjmować, że taka ewentualność istnieje.
Siewiera zaapelował o zachowanie wszelkich reguł ostrożności w budynkach użyteczności publicznej, w dużych skupiskach ludzkich, "zwłaszcza ze względu na informacje zachodnich wywiadów i naszego wywiadu, które mówiły o tym, że najpierw będą prowokacje, później pożary, później zamachy bombowe".
– Żadnego elementu tej drabiny eskalacyjnej wykluczyć się nie da, więc ta czujność jest konieczna – podkreślił.
Seria pożarów w Polsce. "Trwa intensywne śledztwo"
W miniony weekend w Warszawie wybuchł pożar w centrum handlowym Marywilska 44, natomiast w Siemianowicach Śląskich spłonął skład toksycznych odpadów. Z kolei w zajezdni autobusowej w Bytomiu na Śląsku doszczętnie spłonęło 10 autobusów. W Grodzisku Mazowieckim zapalił się dach w szkole, w której odbywała się matura.
– Trwa intensywne śledztwo. To są bardzo poważne sprawy i należy się nimi poważnie zajmować – powiedział Tomasz Siemoniak, nowy szef MSWiA.