Onet uderza w kampanię #StopRussiaNow. Tadajewski: Sąd orzekł, co jest politycznym kłamstwem

Dodano:
Billboard akcji #StopRussiaNow Źródło: marketingprzykawie.pl
Niedawno Onet opublikował kolejny artykuł wymierzony kampanię #StopRussiaNow i Radosława Tadajewskiego. W odpowiedzi autor projektu przypomniał, co w tej sprawie niedawno orzekł sąd.

Przypomnijmy, że międzynarodową akcję #StopRussiaNow zainicjował w ub. roku polski rządu, aby poruszyć sumienia Europy Zachodniej ws. wojny na Ukrainie. – To, co dzieje się na ulicach miast ukraińskich wstrząsa naszymi sumieniami, ale niestety zbyt krótko – mówił w kwietniu ub. roku Mateusz Morawiecki. – Poleciłem przygotować tę akcję, która będzie jeszcze wzmacniana w mediach społecznościowych. Będę jechał także do Niemiec i innych państw, żeby przypominać, co strasznego dzieje się na Ukrainie – dodawał.

Zgodnie z założeniami, akcja #StopRussiaNow miała przyczynić się do tego, żeby "Europa nie była Europą obojętności, bezradności i porażki, ale była Europą zwycięską, ale to musi stać się jak najszybciej", bo "każdej minuty brutalni rosyjscy żołnierze mordują na rozkaz Kremla".

„Jedna z największych kampanii, jakie kiedykolwiek zorganizowała Polska w Europie. Kilkaset milionów zasięgu, w krótkim czasie miliony specjalnych wysyłek maili do decydentów i tysiące maili do dziennikarzy. Dotarcie do społeczeństw ze wszystkich krajów UE. Jeszcze niedawno taki projekt jak #StopRussiaNow nie byłby po prostu możliwy. Został zrealizowany z wykorzystaniem technologii programatycznych i psychologicznych mechanizmów ludzkiej motywacji” – można było przeczytać w internecie na temat samej akcji.

W swoim tekście dziennikarz Onetu Jacek Harłukowicz wskazuje, że „antywojenną kampanię #StopRussiaNow zlecił w marcu 2022 r. poprzedni rząd, a na jej wykonawcę wskazał Bank Gospodarstwa Krajowego. Ten, bez przetargu, do jej przeprowadzenia wybrał małą i nie bardzo znaną agencję Tak Bardzo Group”. Autor tekstu opisał również powiązania spółek, które zajęły się realizacją całego przedsięwzięcia: Ixodes oraz 1450. Drugi z wymienionych podmiotów należy do Radosława Tadajewskiego, który kilkakrotnie znalazł się na celowniku redakcji Onet. Jacek Harłukowicz nazwał go wprost jednym ze „złotych dzieci” PiS.

W obliczu artykułu głos zabrał sam Radosław Tadajewski, publikując na Twitterze serię wpisów, w tym wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie z 28 marca 2024 roku. Jak się okazuje, w sprawie z powództwa Radosława Tadajewskiego przeciwko pozwanemu redaktorowi naczelnemu portalu Onet.pl sąd nakazał publikację sprostowania. Chodziło o treści, które znalazły się w artykule „Człowiek cienia. Jak biznesmen, który ma CBA na karku, zarabia na rządowej kampanii przeciwko Rosji” z 28 lutego 2023 roku. „Sąd orzekł, co jest prawdą, a co politycznym kłamstwem” – napisał Radosław Tadajewski.

Dlaczego Onet atakuje antyrosyjską kampanię?

Zgodnie z opublikowanym wyrokiem, we wspomnianym tekście podano wiele nieprawdziwych informacji, m.in. dotyczących źródeł finansowania, powiązań spółek czy koneksji politycznych. Do dyskusji włączył się na portalu X również dziennikarz Samuel Pereira „A może Harłukowicz wykonywał jedynie rozkazy z góry, a góra właścicieli? To zrozumiałe, że duża i skuteczna kampania antyrosyjska nie mogła spodobać się w Onecie, który przez lata ocieplał wizerunek Putina i publikował »listy do redakcji« ambasadora Rosji (za darmo?)” – napisał były wicedyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej (TAI).

Co więcej, Radosław Tadajewski zamieścił tweet premiera Ukrainy Denysa Szmyhala, który 7 maja tego roku podziękował za pomoc udzieloną jego państwu, w tym organizację szeroko zakrojonej kampanii #StopRussiaNow. "Prócz bezpośredniego wsparcia wolnego świata niemniej ważne jest przemówić do sumień polityków i obywateli i zaapelować o powstrzymanie rosyjskiej agresji przeciwko mojemu krajowi. Dziękujemy Mateuszowi Morawieckiemu za zorganizowanie europejskiej kampanii #StopRussiaNow” – napisał Szmyhal.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...