"Jest pan chamem i burakiem". Awantura w studiu TVN24
Kaleta i Trela byli gośćmi na antenie TVN24. Tematem rozmowy były prace sejmowej komisji ds. afery wizowej. Obaj politycy dyskutowali nad zarzutami stawianymi Prawu i Sprawiedliwości. W pewnym momencie Kaleta chciał się dowiedzieć szczegółów. Trela odparł, aby mu nie przerywać, ponieważ on nie wtrącał się w wypowiedź polityka PiS, gdy ten, jego zdaniem, "opowiadał głupoty". Kaleta odparł, że Trela "nie mówi prawdy".
– Wie pan co, proszę nie być chamem – powiedział Trela, na co Kaleta odparował: "Ty się zastanów! Ja wiem, że jesteś z Lewicy, a Lewica może więcej", po czym, zwracając się z prośbą o interwencję gospodarza programu powiedział, że "lewak go obraża". Zagroził również, że wyjdzie ze studia.
– No to niech pan wyjdzie ze studia – powiedział Terla.
– Nie pozwolę na to, żeby to coś mnie obrażało – odparł Kaleta.
– Jest pan chamem i burakiem – stwierdził poseł Nowej Lewicy. Po tych słowach poseł PiS wstał i opuścił studiu, kwitując całą sytuację stwierdzeniem "to jest łobuzerstwo".
Afera wizowa
Kwestia afery wizowej była szczególnie mocno podnoszona w trakcie kampanii wyborczej przez polityków ówczesnej opozycji. Z kolei przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwość twierdzili, że skala nadużyć jest niewielka, a służby i prokuratura prowadzą w tej sprawie odpowiednie czynności, w tym aresztowania osób, które uczestniczyły w korupcyjnym procederze.
Sprawą zajmuje się prokuratura. Sejmowa komisja śledcza została powołana 19 grudnia 2023 roku.
31 sierpnia ubiegłego roku premier Mateusz Morawiecki odwołał Piotra Wawrzyka z funkcji sekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Jak wyjaśniło MSZ, powodem był "brak satysfakcjonującej współpracy". Wawrzyk stracił także miejsce na liście PiS w wyborach do Sejmu. Jak ustaliła "Rzeczpospolita", dymisja wiceministra miała związek z korupcyjnym śledztwem dot. nadużyć przy wydawaniu wiz dla obcokrajowców z krajów azjatyckich.
Według doniesień portalu Onet.pl, Wawrzyk miał wymuszać na polskich dyplomatach wydawanie wiz wskazanym przez niego imigrantom z Indii. Ściągani Hindusi udawali ekipy filmowe z Bollywood, płacąc nawet 50 tys. dolarów. Ich celem było dostanie się do USA.