Lewica myśli, że od ustawy wzrosną pensje? Konfederacja wyjaśnia
Minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk poinformowała, że trwają prace nad projektem ustawy, określającym płacę minimalną na poziomie 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia.
Konfederacja: Analfabetyzm ekonomiczny Lewicy
Na zorganizowanej w przedmiocie sprawy konferencji prasowej politycy Konfederacji przekonywali, że mamy do czynienia z analfabetyzmem ekonomicznym Lewicy. Poseł Michał Wawer powiedział, jaki będzie oczywisty rezultat ustanowienia takich przepisów.
– Po całej serii pisowskich podwyżek płacy minimalnej, znacząco wyprzedzających realia rynkowe, wyprzedzających to, co podpowiadałaby racjonalna analiza ekonomiczna, Lewica chce jeszcze bardziej spłaszczyć wynagrodzenia. Według prostych interpretacji Lewicy wziętych ze świata ekonomicznych bajek, jeżeli ustawą podniesiemy wynagrodzenia, to wszyscy ludzie, którzy w tej chwili zarabiają minimalną, zaczną zarabiać więcej – powiedział parlamentarzysta.
Rezultat? Podział najsłabiej zarabiających na trzy grupy
– Realia gospodarcze wyglądają trochę inaczej. W wyniku tej podwyżki nastąpi podział najsłabiej zarabiających pracowników na trzy grupy. Jednej z tych grup pracodawcy rzeczywiście podniosą pensje i oni w ten nieco sztuczny sposób, ale zaczną zarabiać trochę więcej. Przynajmniej na jakiś czas. Druga grupa zostanie po prostu zwolniona, dlatego że pracodawcy stwierdzą, że albo nie są w stanie zachować tylu pracowników, albo już w ogóle nie są przy takich kosztach prowadzić działalności i zwiną całą firmę. Trzecia grupa to ludzie, którzy zostaną wypchnięci do szarej strefy, ponieważ pracodawca przyjdzie do nich z propozycją: albo przechodzimy na pracę nielegalną, bo na legalną nie ma pieniędzy w budżecie firmy, albo się rozstajemy. Oczywiście większość ludzi postawionych w takiej sytuacji zdecyduje się na pracę w szarej strefie – tłumaczył Wawer.
"Czy się stoi, czy się leży minimalna pensja się należy"?
W dalszej części konferencji Wawer mówił o innych propozycjach ekonomicznych Lewicy, a następnie głos zabrał poseł Bronisław Foltyn, zwracając uwagę m.in., że rząd nie powinien kierować się przeświadczeniem „czy się stoi, czy się leży minimalna pensja się należy”. Tłumaczył, że szczególnie w mniejszych miejscowościach pracodawców nie będzie stać na wypłacanie podwyższonych sztucznie wynagrodzeń.
Zwrócił również uwagę, że regulacja spowoduje podwyższenie i tak bardzo wysokich tzw. składek na ZUS. Ponadto przedsiębiorcy będą musieli podnosić ceny swoich usług, aby sfinansować podwyżki. Dodatkowo ci, którzy się rozwijają i edukują, będą mieli do tego mniejszą motywację, skoro poprzez sztuczne zawyżanie płacy minimalnej coraz więcej ludzi i tak będzie zarabiało tyle samo.
Foltyn zaapelował o opamiętanie i niewprowadzanie takiej regulacji.