Wymiana ambasadora przy NATO? Jabłoński: Skandaliczne działania rządu
DoRzeczy.pl: Mamy spór o wymianę ambasadora przy NATO. Koalicja rządząca twierdzi, że prezydent wiedział o wymianie ambasadora tuż przed szczytem NATO. Andrzej Duda wskazuje, że nie zgodzi się na zmiany. Kto ma rację w tym sporze?
Paweł Jabłoński: Odwrotnie – to działania rządu są w tej sprawie absolutnie skandaliczne. Od trzydziestu lat istniał zwyczaj, że jeśli nie ma zgody pomiędzy ministrem spraw zagranicznych, rządem a prezydentem, co do nominacji ambasadora, to trwa dyskusja, aż ta zgoda zostanie wypracowana. A zanim to nastąpi, nie wysyła się kandydatury do publicznego opiniowania przez sejmową komisję spraw zagranicznych.
Tymczasem sejmowa komisja spraw zagranicznych, nagle – z wyprzedzeniem zaledwie półtora dnia – dostała informację, że będziemy mieli przesłuchanie kandydata Jacka Najdera. Przesłuchanie rzeczywiście się odbyło, ale było bardzo mało merytoryczne. Zwracaliśmy uwagę, że MSZ narusza zasadę, która obowiązywała zawsze – za PiS-u, za PO, nawet za SLD. Mamy taką zasadę w konstytucji, że rada ministrów i prezydent współdziałają przy prowadzeniu polityki zagranicznej. Nominacje ambasadorskie to prerogatywa prezydenta. Tutaj całkowita wina leży po stronie MSZ-u. I także dlatego kandydat przeszedł tylko dwoma głosami.
Jak możemy ocenić politykę MSZ-u w kwestii ambasadorów od samego zaprzysiężenia?
Obecnie mamy do czynienia z dużym chaosem. Kilka miesięcy temu został opublikowany przedziwny komunikat – uderzający in gremio we wszystkich ambasadorów – bo wskazano, że połowa zostanie nagle odwołana, bez merytorycznych powodów. W praktyce to się na szczęście nie dzieje. Ktoś poszedł po rozum do głowy i się wstrzymał, przynajmniej na razie – i to akurat dobrze.
Niestety, w tym przypadku mamy do czynienia z przedziwną próbą wymuszenia czegoś na panu prezydencie, kiedy są negocjowane kluczowe dokumenty przed szczytem NATO! Takie szczyty zawsze kończą się komunikatem, który wypracowuje się w trudnych negocjacjach przez długie tygodnie przed samym szczytem. W tych negocjacjach kluczowa jest rola ambasadora przy NATO. Nagłe odwoływanie dotychczasowego ambasadora – bez merytorycznych przyczyn, wyłącznie dlatego, żeby postawić prezydenta przed faktem dokonanym – to dramatyczne osłabianie pozycji negocjacyjnej Polski. Nasz kraj nic na tym nie zyskuje, wyłącznie traci. Także wizerunkowo: na cały świat poszedł komunikat, że rząd RP wprowadza chaos do polskiej dyplomacji – i to w kluczowej sferze bezpieczeństwa.
Dlaczego ten szczyt NATO jest tak ważny?
Mamy dzisiaj u naszych granic wojnę. Muszą być podjęte kluczowe decyzje, jeśli chodzi o dalsze przeciwstawianie się rosyjskiej agresji. Rosja gra na zmęczenie Zachodu. Widać już symptomy tego zmęczenia – zwłaszcza w Niemczech. Niemcy przygotowują się na nowy reset z Rosją. Chcą doprowadzić do tego, żeby jak najszybciej się ta wojna zakończyła, a w zasadzie, żeby Rosja tej wojny nie przegrała. Niemcy chcą wrócić do biznesu z Rosją, chcą znowu kupować od Rosji tanią energię, chcą, żeby sankcje zostały jak najszybciej zniesione. Symptomatyczna jest tu Manuela Schwesig – jedna z najważniejszej postaci w Niemczech, przewodnicząca Bundesratu. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu pomagała Gazpromowi omijać sankcje – założyła w tym celu fundację, która przyjęła prawie 200 milionów euro od Gazpromu. Została po prostu skorumpowana przez Rosję. I ta pani Schwesig w zeszłym tygodniu spotkała się z politykami Platformy Obywatelskiej, którzy bardzo starają się uciekać od tego tematu. Tak właśnie wyglada przygotowanie na nowy reset z Rosją.