Agnieszka Holland o słowach Sikorskiego: Szczególnie to niesmaczne
Agnieszka Holland nie kryje, że jest rozczarowana postawą polskiego rządu w sprawie kryzysu na granicy polsko-białoruskiej. Jej zdaniem państwa UE upodobniają się do Putina, nie przyjmując nielegalnych imigrantów.
Holland: To czysta demagogia
Słynną reżyser szczególnie mocno zirytowały niedawne słowa Radosława Sikorskiego, który stwierdził: "Nie ma prawa człowieka, które daje możliwość życia, gdziekolwiek się chce na świecie. Nie ma prawa człowieka, które pozwala przekraczać nielegalnie granice. Gdyby takowe prawa istniały, nie potrzebowalibyśmy paszportów ani wiz. A skoro się nimi posługujemy, to należy utrzymywać granice".
– To już czysta demagogia. Jak szanuję Radka Sikorskiego jako polityka, a szczególnie ministra spraw zagranicznych, to tutaj po prostu on używa czysto populistycznej demagogii. Oczywiście, że granice istnieją i czas jakiś jeszcze będą istnieć – ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską.
Artystka przypomina, że sam Sikorski spędził całe lata jako imigrant w Wielkiej Brytanii. – Szczególnie to niesmaczne, jeżeli takie słowa wypowiada Sikorski, który przez wiele lat był emigrantem – dodaje.
Holland: Chcą być twardsi od PiS
Jej zdaniem słowa Sikorskiego to "mieszanka hipokryzji i totalnego egoizmu". Duże znaczenie mają jednak również sondaże opinii publicznej. – A tutaj możemy coś ugrać, a tutaj musimy pokazać, że jesteśmy twardsi od PiS-u. Cyniczna kalkulacja polityczna, która daje jakieś tymczasowe efekty, ale myślę, że w dłuższej perspektywie będzie nas sporo kosztować – mówi.
Pytana o słowa Marcina Kierwińskiego, który stwierdził, że nie klaskał na "Zielonej Granicy", odparła, że politycy PO boją się przy Donaldzie Tusku wyrażać swoje prawdziwe poglądy.
Kontrowersyjny film
W zeszłym roku do kin trafił kontrowersyjny film Agnieszki Holland – "Zielona granica". Produkcja jeszcze przed swoją premierą w 2023 roku wywołała ożywioną dyskusję. Padały oskarżenia o jej antypolski i antypaństwowy wydźwięk, przede wszystkim ze względu na to, w jak negatywny sposób ukazuje Straż Graniczną. W filmie nie brakowało także bezpośredniej krytyki konkretnych polityków Zjednoczonej Prawicy. "Zielona granica" to dramat zainspirowany wydarzeniami na granicy polsko-białoruskiej. Film był krytykowany przez ówczesnych rządzących, którzy uważali, że nie przedstawia on prawdy, a jedynie rosyjską propagandę.
W pierwszy weekend wyświetlania "Zieloną granicę" obejrzało 137 435 widzów, co dało filmowi Holland pierwsze miejsce, jeśli chodzi o wyniki otwarcia polskich produkcji w 2023 r.