Jaki: Możemy być tygrysem gospodarczym Europy, albo tonąć z "Zielonym Ładem"
DoRzeczy.pl: Jest pan kandydatem do Parlamentu Europejskiego ze Śląska. Czy najbliższe lata, szczególnie jeśli chodzi o "Zielony Ład", będą ważne dla tego regionu?
Patryk Jaki: Te lata są decydujące, dlatego musimy pamiętać, że siła gospodarki zawsze zależy od cen energii. Jeśli te są wysokie, to spada konkurencyjność firm, przekłada się to na całą gospodarkę. Jeśli energia jest tania, to firmy zaczynają nabierać konkurencyjności. Dalej jest tak, że najtańsza energia pochodzi z węgla, którego Polska ma najwięcej. To, że w ogóle rozmawiamy, czy tworzenie energii z węgla się opłaca, wynika tylko z tego, że energia tworzona z węgla jest obłożona ogromną ilością absurdalnych podatków, jak również, że do alternatywy wobec węgla, czyli odnawialnych źródeł energii, dokładamy subsydia, ogromne ilości pieniędzy. To tworzy sztuczny mechanizm, który hamuje rozwój naszej gospodarki. Tak się składa, że węgla mamy najwięcej w Europie. Jeśli Polska będzie inwestować w stawianie wiatraczków, kosztem własnego źródła energii, to będzie oznaczało zastój gospodarczy, w tym zastój na Śląsku. Trudno wyobrazić sobie ten region jako silny gospodarczo bez przemysłu.
Jakie widzi pan rozwiązania?
Mamy dwie drogi: albo zawiesić "Zielony Ład", ETS, stać się tygrysem gospodarczym Europy z własnymi źródłami najtańszej energii, albo tonąć razem z Titanikiem, który nazywa się "Zielony Ład".
Istotną rolę w kampanii odgrywają kwestie migracyjne. Ostatnio zelektryzowała wszystkich wypowiedź premiera Francji, który przyznał, że pakt migracyjny nie uderzy w takie kraje jak Francja, ale w oporne kraje Europy Środkowo-Wschodniej jak Polska. Czy głosowanie Tuska przeciwko paktowi migracyjnemu było koncesjonowanym ruchem za zgodą elit EPL-u?
To nie tylko było głosowanie koncesjonowane, ale pakt migracyjny był współtworzony przez EPL. Główny element paktu migracyjnego wprowadził członek EPL-u, do którego należy PO i PSL. W końcu EPL przegłosował pakt. Tusk wiedział, że to tylko gest dla własnego elektoratu, a to i tak będzie przegłosowane. To, że premier Francji wprost powiedział, że Polacy są frajerami, którzy będą rozwiązywali ich problemy, a Polski rząd się na to zgadza, to po raz kolejny pokazuje, kim jest Donald Tusk i jego ekipa.