Foryś: Eurokraci podkładają pod Europę bombę gospodarczą z opóźnionym zapłonem
DoRzeczy.pl: Do Europarlamentu idzie pan nie tylko jako polityk, ale przede wszystkim rolnik żywo zainteresowany obroną interesów polskiej wsi. Dlaczego protestujący przeciwko Zielonemu Ładowi powinni postawić właśnie na Konfederację?
Rafał Foryś: Obecnie w Parlamencie Europejskim dzieją się niesamowite rzeczy. Unijni komisarze w obawie przed utratą wpływów tworzą szaleńcze dyrektywy, prowadząc całą Europę do kryzysu gospodarczego na niespotykaną dotąd skalę. Nasze elity polityczne, pełne własnych kompleksów, z braku umiejętności starają się dorównać kolegom z Brukseli i uzyskać uznanie w oczach pseudofachowców czy innych lobbystów globalnych koncernów. Pani Sylwia Spurek – jak wiemy, jest to wybitna specjalistka od gospodarki – proponuje wprowadzenie zakazu reklamowania produkcji hodowlanej, w tym produktów mlecznych. Kandydatka do Europarlamentu uważa, że wymieranie roślin i zwierząt jest większym problemem niż degradacja rodzimego rolnictwa – jednego z filarów naszej egzystencji jako społeczeństwa. Natomiast w ramach ratowania demografii, która jest w opłakanym stanie, opowiada się za przyznaniem kobietom pełnego „prawa do aborcji”, czyli po prostu możliwości mordowania nienarodzonych dzieci.
Inny przykład – tzw. ministra Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, kolejna specjalistka od tematów zastępczych, wyrusza na ratunek polskim przedsiębiorcom, proponując podniesienie płacy minimalnej do poziomu 4300 zł w lipcu 2024 r., a od 2025 r. – już 5150 zł. To nawet więcej, niż nakazują nam unijne dyrektywy. Chyba nie muszę tłumaczyć, że samą ustawą nie naprawi się gospodarki – drastyczne podnoszenie płacy minimalnej to jak dokładnie kolejnych ciężarów systemowi ekonomicznemu, który sypie się na naszych oczach. Z kolei Róża Thun, nasza wielka patriotka, jest zwolenniczką zniesienia prawa weta, a za wejście w życiu Zielonego Ładu gotowa jest oddać wszystko. Jest przekonana, że wraz z upolitycznionymi naukowcami lepiej zna się na rolnictwie niż sami rolnicy. Generalnie wszystkie propozycje tej słynnej posłanki zmierzają do federalizacji Unii, czyli przemienienia UE w superpaństwo centralnie sterowane z Brukseli.
W swoim programie zwrócił pan uwagę na kilka fundamentów bezpieczeństwa, bez których Polska nie będzie silnym i stabilnym państwem. Które obszary naszego kraju wymagają zdecydowanej reformy?
Od początku kampanii wiedziałem, że w moim programie muszą zostać wyeksponowane tylko te tematy, które najbardziej interesują Polaków i szerzej wszystkich Europejczyków. Najważniejsze problemy do rozwiązania, które dotyczą bezpieczeństwa militarnego, gospodarczego i żywnościowego naszego kraju, w perspektywie wiążą się ze wzmocnieniem pozycji Polski w całej Europie. Stąd mój ostry sprzeciw wobec obecnej polityki migracyjnej i klimatycznej, a także wszelkich prób wpychania nas w sidła wojny. W tym ostatnim przypadku podkreślę, że nasze bezpieczeństwo militarne musi opierać się na bezpośredniej współpracy w ramach NATO, które jest – podkreślam – sojuszem obronnym, a także wspólnej polityce zbrojeniowej z korzyściami dla przemysłu krajowego.
Bezpieczeństwo żywnościowe oznacza dla mnie zatrzymanie degradacji rolnictwa, zwiększenie rentowności produkcji rolnej oraz ścisłe monitorowanie importu z Ukrainy. Bezpieczeństwo gospodarcze opieram na zwiększeniu znaczenia firm o charakterze strategicznym, wzroście rentowności krajowych podmiotów gospodarczych oraz współpracy handlowej w ramach Unii Europejskiej, ale na równych zasadach. Bezpieczeństwo w polityce migracyjnej to przestrzeganie zasady, że każdy kraj ma własne potrzeby i tradycje kulturowe. Dlatego stanowcze „NIE” dla paktu migracyjnego. Natomiast polityka klimatyczno-energetyczna Unii nie może obciążać społeczeństw, tylko powinna uwzględniać bezpieczeństwo finansowe każdego kraju. Nie zgadzamy się na nic, co jest robione naszym kosztem. Interes Polski nie podlega negocjacji.
Obecne sondaże dają Konfederacji poparcie na poziomie ok. 10%. W jednym z ostatnich badań ugrupowanie znalazło się na trzecim miejscu, za PiS i KO, z wynikiem 13%. Czy to oznacza, że społeczeństwo zaczęło zauważać, do czego prowadzi polityka lewicowo-liberalnego establishmentu?
Na początku należy pokazać efekty pracy dotychczasowych europarlamentarzystów. Jaką pozycję obecnie Polska ma w Unii Europejskiej? Czy decyzje podejmowane przez Komisję Europejską gwarantują rozwój naszego kraju? Dlaczego polskie rolnictwo i przemysł ulegają degradacji? Co się stało, że produkcja bydła i trzody chlewnej, przemysł mleczarski czy przetwórstwo rolno-spożywcze stają się coraz mniej opłacalne? Komisja Europejska proponuje Zielony Ład, walkę z globalnym ociepleniem oraz przymusową migrację, a to wszystko sprawia, że pod Europę jest podkładana bomba gospodarcza z opóźnionym zapłonem. Brak odwagi w przeciwstawieniu się tym księżycowym dyrektywom w szybkim tempie doprowadzi do upadku ekonomii w państwach członkowskich Unii, w tym w Polsce. Co więcej, działania międzynarodowych globalnych koncernów i ich lobbystów blokują rozwój mniejszych firm na korzyść gospodarek Chin oraz USA. Polski wyborca musi znać prawdę o pracy obecnych parlamentarzystów. Oni już byli i się nie sprawdzili.
Płock – 800 osób do zwolnienia, ostatnia fabryka odzieży dżinsowej globalnego koncernu w Europie po 31 latach wyprowadza się z Polski. Bielsko-Biała – 500 osób traci pracę przy produkcji podzespołów do silników i skrzyni biegów. Zostają tylko wspomnienia o fabryce Syrenek, Maluchów i Fiatów. Aleksandrów Łódzki – 400 osób do zwolnienia, bo szwajcarska firma zamyka swoją fabrykę silników i przenosi produkcję do Chin z uwagi na ceny prądu i surowców oraz koszty pracy. I w końcu Kraków, czyli największa „Dolina Krzemowa” w Polsce. Otóż szeroko pojęta branża IT zapowiada zwolnienie ponad 1200 osób. Globalne korporacje wyprowadzają się z Polski, bo przepisy prawne i podatkowe oraz wzrost wszystkich kosztów czynią biznes nieopłacalnym. Takie są rezultaty pracy wybitnych postaci z obu drużyn, które grają ze sobą od kilkudziesięciu lat, ale bramki strzelają tylko Polakom.
Jak rozpocznie pan swoją kadencję, jeżeli to właśnie pan zostanie jednym z reprezentantów Konfederacji, a konkretnie „Drużyny Grzegorza Brauna”?
Najważniejszym zadaniem będzie, aby nasza drużyna biało-czerwonych w Parlamencie Europejskim stanowiła monolit lobbystów na rzecz rozwoju Polski. Drugim etapem będzie poszukiwanie wśród innych reprezentacji narodowych koalicji, która zagwarantuje silny głos przeciwko destrukcyjnym planom eurokratów. Rolnicy z całej Europy nie bez powodu wypowiedzieli wojnę urzędnikom z Komisji Europejskiej. Pani Ursula von der Leyen wskazuje m.in. na naszą Konfederację jako największe zagrożenie dla UE. Odmawia nam prawa do rządzenia – dla niej praworządność jest wtedy, kiedy rządzą sami swoi. Konfederacja będzie walczyła o prawo do współdecydowania w Unii Europejskiej. Niestety nasza obecna klasa polityczna oddała kompetencje obcym, wysprzedając naszą wolność i suwerenność.
Z kolei premier Donald Tusk rzekomo najlepszych ludzi wysyła do Brukseli i straszy, że albo oni, albo wojna polityczna z Brukselą. Powiedzmy to wprost – program koalicji rządzącej to Himalaje hipokryzji. Zamiast 100 konkretów mamy setki tematów zastępczych. Tak martwili się o Konstytucję, a w niej jest zapisane, że Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia od momentu poczęcia. To skąd to forsowanie polityki aborcyjnej? Czytając programy kandydatów Koalicji do Parlamentu Europejskiego, mam wrażenie, że każdy nadaje się do zgłoszenia do Księgi rekordów Guinnessa. Oczywiście nie chodzi o kategorie, którymi można się pochwalić.
Jako rolnik kilka lat temu założył pan fundację „Rolnik Handluje”. Czy była to próba przeciwstawienia się globalnym koncernom rolniczym, którą chce pan kontynuować w Parlamencie Europejskim?
Fundacja „Rolnik Handluje” jest kolejnym etapem wspierającym sprzedaż bezpośrednią. Po uruchomieniu portalu o tej samej nazwie zaistniała potrzeba dalszego rozwoju projektu. Stąd moja odezwa do Was – do Narodu, do ludzi wsi, do rolników, ale i mieszkańców większych miast. Startuję z miejsca pierwszego na Mazowszu w wyborach do Europarlamentu z list Konfederacji. Od wielu lat działam na rzecz rolnictwa, zdrowia, edukacji i podnoszenia świadomości konsumentów, aby Polacy wybierali zdrową żywność od lokalnych rodzinnych gospodarstw rolnych! Bo to indywidualne gospodarstwa rolne są ostoją bezpieczeństwa żywnościowego naszego narodu. Polscy rolnicy zasługują jak nigdy dotąd na swojego przedstawiciela na forum międzynarodowym. Nie dostrzegam wśród rządzących prawdziwych „elit”, które powinny przecież reprezentować interesy polskiego chłopa i polskiej wsi. Spadkobiercy ZSL-u, czyli dzisiejszy PSL, to ludzie zakompleksieni i uzależnieni od wpływów lobbystów działających na rzecz innych gospodarek. Nie znają i nie chcą poznać prawdziwych problemów wsi ani też nie zamierzają wprowadzić realnych zmian.
Dotkliwym ciosem jest odebranie nam handlu przez zachodnie korporacje. Przez uśpienie władz przejmowane jest przetwórstwo. Teraz czas na Was, rolników! Plan był prosty – poprzez kontrolę gospodarki rolnej w kluczowych sektorach rolnik miał zbankrutować. Dumping cenowy, czyli ceny oferowane poniżej kosztów produkcji, miały przyczynić się do degradacji rolnictwa. Ostatecznie upadło wiele gospodarstw, głównie rodzinnych. Przetrwali ci najbardziej zdeterminowani, aby przeżyć! Zielony Ład nie bierze jeńców. W tym projekcie celem jest totalne przemeblowanie gospodarek rolnych w całej Europie. Powrót do kamienia łupanego w czasach rozkwitu technologicznego i robotyzacji, także w branży rolno-spożywczej, jest celem strategicznym eurokratów. Brak rąk do pracy przy pracach sezonowych i jednoczesne parcie do zwiększania konsumpcji jest drogą donikąd. Stąd ta odezwa, aby dla dobra wspólnego uczynić mały krok milowy dla lepszego jutra nas wszystkich. Proszę o głos nie dla mnie czy partii, proszę o głos dla Was, dla polskiej wsi i bezpieczeństwa naszego kraju.