Odchodzi fotograf prezydenta. "Czuję, że muszę iść dalej"

Dodano:
Jakub Szymczuk Źródło: PAP / Radek Pietruszka
Jakub Szymczuk zrezygnował z funkcji fotografa prezydenta Andrzeja Dudy. Pełnił ją przez 6,5 roku. "Czuję, że muszę iść dalej, szukać nowych wyzwań, eksplorować nowe lądy" – uzasadnia swoją decyzję.

Niedawno Jakub Szymczuk, były wieloletni fotoreporter "Gościa Niedzielnego" został zwycięzcą tegorocznego "Grand Press Photo" w kategorii "Zdjęcie XX-lecia". Szymczuk został nagrodzony za fotografię, która powstała w lutym 2014 r., tuż po ataku Berkutu na protestujących na kijowskim Majdanie Ukraińców.

Fotograf prezydenta rezygnuje

O swojej rezygnacji Jakub Szymczuk poinformował w mediach społecznościowych w poniedziałek rano. "W polityce się mówi: «mężczyznę poznaje się nie po tym jak zaczyna, ale jak kończy» – fotografa również. Był to dzień, w którym się symbolicznie żegnałem, chciałem dobrze zamknąć najciekawszy rozdział w swoim zawodowym życiu. Rozdział pracy jako fotograf prezydenta. Udało się, choć jak zwykle miałem dużo szczęścia – jednak fotograf bez szczęścia lepiej, żeby został w studio (choć do tej opowieści wrócę może kiedyś)" – napisał w mediach społecznościowych.

"Dzisiaj chciałem podzielić się z Wami, informacją o końcu swojej misji. Powrotem do domu z długiej, dynamicznej i rozwijającej podróży. Końcem świadomym i przemyślanym (od dłuższego czasu, ale ciągle pojawiały się nowe zmienne – Pandemia i Wojna). Wielu przyjaciół, którym mówiłem o swojej rezygnacji reagowali głośnym «CO SIĘ STAŁO». A ja, za każdym razem spokojnie odpowiadałem – nic konkretnego. Po prostu czuję, że muszę iść dalej, szukać nowych wyzwań, eksplorować «nowe lądy». Opiszę to obrazowo, na symbolicznym przykładzie. Kiedy fotograf już wie, którędy do Owalnego (gabinetu) i właściwie, mógłby tam trafić sam – nie ma już tej emocji wejścia w nowy świat. Jak nie ma tej emocji, tego «nerwu» od którego ślizga się aparat w spoconej dłoni – czas ustąpić miejsca tym, którzy to poczują. Ta emocja, to istota czytania chaosu – a fotoreporter jest tym, który czyta chaos, wybiera z niego najbardziej harmonijne kawałki i nimi opowiada historię. Czytelną i jasną. Kiedy nie ma tej emocji, wchodzi rutyna a rutyna jest najgorszym wrogiem opowieści" – pisze Szymczuk.

"Ktoś powie – wypaliłeś się. Po tak intensywnych siedmiu latach, trudno zachować pierwotną energię, a mnie ona napędza, wzmacnia percepcję. Jeżeli wypaleniem jest tęsknotą za tym uczuciem, to można tak to nazwać. Jednak wypalenie, kojarzy mi się z czymś negatywnym a ja po tych siedmiu latach mam praktycznie same dobre doświadczenia. Wolę to nazywać pójściem nową drogą, w poszukiwaniu zupełnie innych doświadczeń. Dla mnie ten czas był wyjątkowy, poznałem dziesiątki wspaniałych ludzi, zdobyłem świetnych przyjaciół, przeżyłem wiele cudownych przygód, które zostaną ze mną do końca życia" – podkreślił Szymczuk.

Jakub Szymczuk podziękował Andrzejowi Dudzie, współpracownikom z kancelarii prezydenta i osobom oglądającym jego zdjęcia. "Panie Prezydencie bardzo dziękuję za tą niezwykłą szansę, towarzyszyć Panu w najważniejszych momentach dla Polski. Ale… chciałbym bardziej osobiście. Cieszę się, że mogłem Pana poznać bliżej, zawsze widziałem i starałem się pokazywać Pana jako, wrażliwego i szukającego kompromisu człowieka. Człowieka, który zachował siebie w tym całym oficjalnym, pałacowym i eksponowanym otoczeniu. Człowieka prawdziwego – z krwi i kości. Bo takim Pana widziałem, takiego Pana znam. Dziękuję za naszą ostatnią ciepłą rozmowę i pełne zrozumienie mojej decyzji. Na koniec, chciałbym podziękować wszystkim, którzy śledzili moje zdjęcia, kibicowali mojej pracy, dając mi siłę do działania i publikowania. W szczególności tym, którzy nawet pomimo braku poparcia dla Prezydenta RP, potrafili w moich zdjęciach znaleźć coś dla siebie albo po prostu wyrażać uznanie dla dobrze wykonanej pracy. Bo te zdjęcia to dokumentacja naszej wspólnej historii i marzy mi się, aby tak na nie patrzeć. Proszę również tak oglądać zdjęcia moich poprzedników i następców. To specyficzna praca w dziedzinie fotografii, obarczona polityczną oceną a to jest dla fotografa właściwie najtrudniejszy jej element, choć jestem świadomy, że taka jest natura materii" – napisał Szymczuk.

"W swoim zawodowym życiu miałem możliwość z bliska dokumentować, zarówno źródła przyczyn, jak i skutków. Obserwowanie świata z kilku perspektyw, światów równoległych, ale ściśle ze sobą powiązanych jest wielkim doświadczeniem, uczącym pokory i powściągliwości do stawiana jednoznacznych diagnoz. Co dalej? Kurs ku nowym, nieodkrytym jeszcze dla mnie „lądom”. Cała naprzód! Świat jest ogromny a kosmos jest nieskończony. Dożo się jeszcze wydarzy! Jeszcze się zobaczymy, choć już w innych dziedzinach fotografii i nie tylko. Ale teraz chwila odpoczynku" – zakończył swój wpis.

Źródło: DoRzeczy.pl / X
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...