Szykuje się fala dymisji w MON. W resorcie powstała lista
Planowane dymisje to odpowiedź na zatrzymanie trzech żołnierzy, którzy przy granicy polsko-białoruskiej – w okolicach Dubicz Cerkiewnych – oddali strzały ostrzegawcze w kierunku migrantów próbujących siłowo sforsować granicę. Prokuratura zarzuciła dwóm z nich przekroczenie uprawnień i narażenie życia innych osób. Sprawa, które media opisały tuż przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, wywołała kilkudniową awanturę polityczną.
Do dymisji miało dojść w tym tygodniu. "Wicepremier przełożył dymisje na przyszły tydzień. Nasi rozmówcy mówią, że obecnie na liście znalazły się trzy osoby, które pożegnają się z dotychczasowymi stanowiskami" – podał nieoficjalnie portal Wirtualna Polska.
Jak czytamy, "w resorcie obrony jest podejrzenie, że informacje krytyczne dotyczące wydarzeń na granicy były ukrywane bądź przekazywane bez nadania odpowiedniego priorytetu. Mimo że takie procedury wcześniej obowiązywały i działały".
Doszło do nieprawidłowości?
Ponadto w MON-ie mają trwać poszukiwania odpowiedzialnych za zbyt wolne przekazywanie informacji na temat stanu zdrowia żołnierza, który zmarł w ubiegły czwartek. Źródła WP twierdzą, że Kosiniak-Kamysz nie chciał dokonywać zmian przed pogrzebem żołnierza Mateusza Sitka, który odbył się w środę. "Szef MON oczekiwał też w najbliższych godzinach dodatkowej weryfikacji nazwisk osób do dymisji. Trwa też poszukiwanie ich następców" – opisuje portal.
Dymisje mają objąć Żandarmerię Wojskową (to jej funkcjonariusze zdecydowali o zatrzymaniu obrońców granicy). Niewykluczone, że posadę stracą też wojskowi na szczeblach dyrektorskich.
"Po szczegółowym audycie resort obrony nie wyklucza zmian w sposobie komunikacjisłużb o sytuacji na granicy, tak by m.in. Straż Graniczna regularnie informowała o tym, co aktualnie dzieje się na polsko-białoruskim pograniczu" – czytamy.