Gala Orłów. Niesmaczny żart Macieja Stuhra o "polskim obozie"
– Dźwięk w polskim filmie jest jak Niemcy. Są wspaniali Niemcy i tacy sobie. Zresztą podobnie jak Żydzi, Portorykańczycy czy Polacy. Chociaż ustalenia w tej sprawie jeszcze trwają. Podobno himalaista Denis Urubko przypuścił samotny atak na K2, gdyż nie był w stanie wytrzymać w polskim obozie – mówił Stuhr.
Aktor nawiązał również do kazania krakowskiego księdza Edwarda Stańka, który modlił się o "szczęśliwą śmierć” dla papieża Franciszka.
– W ciągu ostatnich dwóch tygodni w kościołach ponoć zaroiło się od aktorów i reżyserów modlących się za swoich kolegów. Widziano ponoć Agatę Kuleszę modlącą się za Kingę Preis. Pierwszy raz od niepamiętnych czasów na roratach pojawiła się Małgorzata Szumowska w intencji Anny Kazejak, a Krystyna Janda dała nawet na mszę za Joannę Szczepkowską. Ja sam strzeliłem jedną zdrowaśkę za Dorocińskiego – żartował Stuhr.
Jego poprzedni występ na gali Orłów również odbił się szerokim echem w mediach. W 2016 roku Maciej Stuhr kpił m.in. z katastrofy smoleńskiej i "drugiego sortu" aktorów. Mówił też o "artystach wyklętych".
Orły to nagrody przyznawane przez Polską Akademię Filmową. Podczas tegorocznej gali za najlepszy film roku uznano "Cichą noc" w reżyserii Piotra Domalewskiego. Roman Polański odebrał specjalną, jubileuszową nagrodę za "Pianistę". Z kolei Jerzemu Stuhrowi przyznano statuetkę za osiągnięcia życia. W kategoriach aktorskich triumfowali m.in. Dawid Ogrodnik i Magdalena Boczarska.