Bosak: Niemcy uważają, że mogą sobie w Polsce na różne rzeczy pozwolić
O sprawie cofania i przerzucania nielegalnych migrantów z Niemiec do Polski zrobiło się głośno, kiedy w sieci ukazało się nagranie, jak radiowóz niemieckiej policji przekroczył przejście graniczne w Osinowie Dolnym i już po polskiej stronie zostawił cudzoziemców z Bliskiego Wschodu.
W kolejnych dniach media informowały o innych tego rodzaju przypadkach. Według danych Policji Federalnej Niemiec, które uzyskała Interia, od stycznia do maja, Niemcy zawróciły do Polski 4617 osób. Są to m.in.: Ukraińcy – 2292 osoby, Syryjczycy – 350, Afgańczycy – 309, Gruzini – 213, Hindusi – 112, Turcy i Somalijczycy – po 108, Erytrejczycy i Kolumbijczycy – po 81, Mołdawianie – 68, Jemeńczycy – 60 oraz Egipcjanie – 53.
Mocne słowa Bosaka
Pytany o tę kwestię wicemarszałek Sejmu z Konfederacji wskazuje, że każde działanie dotyczące odsyłania migrantów na drugą stronę granicy powinno "odbywać się za porozumieniem służb z obu stron i przy asyście służb z obu stron". Sytuacja opisana przez media, kiedy niemieccy funkcjonariusze "podrzucają" Polsce migrantów jest skandaliczna.
– Sytuacja taka, że oni przywożą kogoś i zostawiają w polu albo na przystanku autobusowym, a my się dowiadujemy o tym z internetu, a polskie służby po prostu jak ci ludzie przyjdą gdzieś tam i się pokażą albo ktoś zadzwoni, to ich przejmują, to nie jest poziom współpracy w XXI wieku między służbami cywilizowanych państw. Moim zdaniem tak jak Niemcy nam podrzucali śmieci, tak w tej chwili nam podrzucają imigrantów nielegalnych – powiedział na antenie Radia Plus.
Bosak zastrzegł, że absolutnie nie porównuje migrantów do nielegalnych odpadów. Jak powiedział, chodzi o praktykę, według której "Niemcy uważają, że mogą sobie w Polsce na różne rzeczy pozwolić i mają do Polski czysto podejście instrumentalne"