Lisicki: UE zabrała Węgrom prawo veta. Ziemkiewicz: A nasz minister głupek się cieszy
Ministrowie spraw zagranicznych państw członkowskich Unii Europejskiej zdecydowali w Luksemburgu o przyznaniu Ukrainie co najmniej 1,2 mld euro na amunicje i obronę przeciwlotniczą. Przy decyzji w tej sprawie pominięto weto Budapesztu.
Satysfakcji z takiego rozstrzygnięcia nie kryje Polska. – Dzięki konsekwentnym działaniom 26 państw członkowskich mimo obstrukcji Węgier pierwsze odsetki od zamrożonych rosyjskich aktywów w wysokości co najmniej 1,2 mld euro jeszcze tego lata zasilą bohaterskich obrońców Ukrainy – powiedział w rozmowie z RMF FM minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
Na decyzję UE mocno zareagował Budapeszt. – Decyzja o przekazaniu zysków z zamrożonych rosyjskich aktywów Ukrainie wbrew stanowisku Węgier jest naruszeniem i lekceważeniem europejskich zasad – komentował szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjarto dodając, że "to wyraźna czerwona linia". – Nigdy wcześniej nie pokazano tak bezwstydnego naruszenia i lekceważenia wspólnych europejskich zasad – powiedział minister. Szijjarto poinformował, że "zespół prawników szuka sposobów na zakwestionowanie decyzji państw UE".
Lisicki i Ziemkiewicz komentują
W najnowszym odcinku programu "Polska Do Rzeczy" Paweł Lisicki i Rafał Ziemkiewicz skomentowali decyzję UE, która ich zdaniem, może prowadzić do poważnych skutków. – Musimy zająć się naszym ulubionym tematem, którym zajmujemy się od długiego czasu, a więc postępującym procesem centralizacji UE. Mowa o decyzji, która w Polsce przemknęła nieco bez echa, a więc decyzją UE, by pominąć weta Węgier ws. sankcji na Rosję, a ściślej rzecz biorąc, wykorzystania pieniędzy rosyjskich, które były zamrożone – tłumaczył red. naczelny "Do Rzeczy".
– Węgry długo się opierały, aż tu gruchnęła wiadomość, że wspaniale się to weto udało obejść. Przypomniała mi się dyskusja dot. tzw. momentu hamiltonowskiego przy okazji zaciągania długu przez UE. Mówiło się wtedy, że to przełomowy moment. Mam wrażenie, że mamy teraz drugi przełomowy moment w tej ostatniej historii – ocenił Paweł Lisicki.
– O takim momencie hamiltonowskim mówiło się m.in., kiedy powstawała wspólna waluta, gdzie oficjalnie mówiło się, że to świetny projekt, ale kiedy się przycisnęło unijnych rozmówców, to mówili, że ekonomicznie to nie ma sensu, ale zjednoczony to Europę. Moim zdaniem to nie tyle moment hamiltonowskim, co precedens. Jakiś unijczyk wyjaśniał, że znaleźli podstawę prawną, ale jest tak skomplikowana, że właściwie jej nie opublikowali. Wiadomo, jak jest z prawnikami, potrafią wytłumaczyć wszystko. Tu nawet się fatygowano, żeby wskazać podstawę prawną, tylko odwołano się do poczucia sprawiedliwości, że można zignorować Węgrów. Oczywiście nasz głupek minister się cieszy – wskazywał Rafał Ziemkiewicz.
Zwiastun 307. odc. programu "Polska Do Rzeczy". Całość dostępna dla naszych:Subskrybentów.