"Ten front pokona naszych wrogów". Mocny apel prezesa PiS przed pomnikiem rtm. Pileckiego
Przy pomniku rotmistrza Witolda Pileckiego na stołecznym Żoliborzu zorganizowano w piątek protest przeciwko decyzji kierownictwa Muzeum II Wojny Światowej w Gdański o usunięciu z ekspozycji św. ojca Maksymiliana Kolbe, błogosławionej rodziny Ulmów i właśnie rtm. Pileckiego. W wydarzeniu biorą udział politycy Prawa i Sprawiedliwości na czele z prezesem tego ugrupowania Jarosławem Kaczyńskim. Obecni są także byli szefowie MON Antoni Macierewicz i Mariusz Błaszczak.
Protest przeciwko usunięciu bohaterów z ekspozycji Muzeum II Wojny Światowej
– Zebraliśmy się tutaj przy pomniku rotmistrza Witolda Pileckiego, by złożyć hołd bohaterom szczególnym w dziejach naszego narodu – zaczął swoje wystąpienie Jarosław Kaczyński. – To ludzie, którzy naprawdę pokazali, czym jest człowieczeństwo, pokazali, czym jest wiara, pokazali, czym jest siła człowieka, która wynika z wiary, która wynika z głębokiego przywiązania do swojej ojczyzny, która wynika z tego wszystkiego co w nas samych, w naszej kulturze jest najlepsze – dodał.
Prezes PiS podkreślił, że obecność na dzisiejszym wydarzenia wynika jednak także z faktu, że "mamy do czynienia w Polsce z wydarzeniami, których nie sposób określić inaczej niż jako haniebne". – Otóż ci właśnie bohaterowie – rotmistrz Witold Pilecki, święty Maksymilian Kolbe i rodzina Ulmów – są w nocy, w tajemnicy usuwani z Muzeum II Wojny Światowej, a właśnie z tą wojną była związana ich działalność, a przynajmniej znaczna ich część i wtedy właśnie pokazali swój niebywały heroizm – kontynuował.
Kaczyński o rządzących: Uderzają w symbole, które najbardziej przemawiają do ludzkich serc
– Działania tej koalicji 13 grudnia to jest dążenie do tego, by nasz naród sam siebie uznał za taki, który nie ma się czym chwalić, który nie miał bohaterów, który się nie sprawdził w tym najtrudniejszym okresie Polski – mówił polityk, zastrzegając, że jest to "wielka nieprawda". – To ma być zakwestionowane, to ma być odrzucone. Mamy być narodem gorszym. Ci, którzy rządzą Polską, reprezentują kierunek degradacji, likwidacji – stwierdził.
Kaczyński zarzucił rządzącym, że "uderzają w symbole, które najbardziej przemawiają do ludzkich serc i umysłów, symbole, którymi są ludzie, którymi są polscy bohaterowie". – Musimy się temu przeciwstawić – wezwał i kontynuował: "Musimy doprowadzić do tego, by tego rodzaju wydarzenia budziły sprzeciw. Budziły sprzeciw, i w końcu przełożyły się na ten sprzeciw generalny. Sprzeciw, który doprowadzi do tego, że ten dzisiejszy zły czas w Polsce będzie tylko incydentem. Złym incydentem, ale incydentem, który się skończy. Który się skończy i wrócimy do budowy silnej, dumnej Polski. Do właściwego wychowania młodych pokoleń, wrócimy do właściwej polityki kulturalnej, będziemy dawali szansę tym wszystkim, którzy chcą się angażować w życie społeczne z motywów tradycyjnie polskich, tych narodowych i religijnych".
"Nasz sprzeciw musi być coraz mocniejszy"
Według lidera Prawa i Sprawiedliwości, polityka obecnego polskiego rządu nie jest realizacją żadnego polskiego programu. – Jest realizacją zapotrzebowania zewnętrznego, jest realizacją tego, czego potrzebują ci, którzy chcą odnowić Europę imperializmów, Europę, w której są ci podporządkowani i ci, którzy decydują, i którzy w sposób konsekwentny idą tą drogą, choć już dzisiaj nie przy pomocy broni, tylko zupełnie innymi metodami. Mają tutaj swoich reprezentantów, którzy niestety uzyskali społeczne poparcie. Dzięki temu mogą rządzić, dzięki temu mogą zadawać Polsce straszliwe rany. Dzięki temu obok wojny z polską gospodarką, chcą uderzać także w polskie symbole – tłumaczył.
Kaczyński podkreślał, że "nasz sprzeciw musi być coraz mocniejszy". – Musimy móc potrafić zmobilizować ogromną część naszego społeczeństwa. I musimy się jednoczyć, polscy patrioci muszą wystąpić w jednym, wielkim, biało-czerwonym froncie. Ten front, jeśli powstanie, pokona bez wątpienia naszych wrogów, […] tych którzy chcą dzisiaj dokonać swoistej pacyfikacji naszego narodu – oświadczył.