Niemowlę z urazem mózgu. Rodzice zatrzymani. "To lekarz i adwokatka"
Sprawa miała swój początek pod koniec czerwca. Wtedy to do szpitala w Zielonej Górze trafiło 3-miesięczne dziecko z nagłym zatrzymaniem krążenia. Do placówki przywiózł je ojciec.
Niemowlę z nagłym zatrzymaniem krążenia trafiło do szpitala
Badanie tomografem wykazało u chłopca liczne obrażenia mózgu. Stan dziecka, potwierdzony także innymi badaniami, skłonił lekarkę szpitala do zgłoszenia podejrzenia o popełnieniu przestępstwa. Była ona przekonała, że zarówno zatrzymanie krążenia, jak i urazy nie były wynikiem choroby.
Rzeczniczka prasowa zielonogórskiej Prokuratury Okręgowej prok. Ewa Antonowicz w rozmowie z Polską Agencją Prasową przyznała, że "sprawa jest delikatna", ponieważ u dziecka nie było widocznych żadnych obrażeń zewnętrznych. Wiadomo, że chłopczyk trafił jeszcze do szpitala w Poznaniu, a po jego opuszczeniu – pod opiekę rodziców.
"Realne zagrożenie życia"
W tym czasie śledczy przeprowadzali niezbędne czynności. "W związku z uzyskanymi informacjami prokurator prowadząca zabezpieczyła pełną dokumentację medyczną dziecka oraz przesłuchała lekarzy sprawujących opiekę medyczną nad małoletnim" – przekazała w komunikacie Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze.
Na podstawie przeprowadzonych dowodów powołano biegłego z zakresu medycyny sądowej. Ze sporządzonej przez niego opinii wynika, że u niemowlęcia stwierdzono szereg obrażeń mózgu oraz ostre zmiany niedokrwienno – niedotleniowe mózgu i móżdżku, a także liczne rozsiane pokrywające całe dno oka krwotoki, co w ocenie biegłego stanowiło chorobę realnie zagrażającą życiu. Do tak rozległych obrażeń – czytamy – doszło w wyniku intensywnego potrząsania w dłuższym okresie czasu.
Rodzice dziecka zatrzymani. To lekarz i adwokatka
Jak przekazała prokuratura, z uwagi na poczynione ustalenia sąd na wniosek prokuratury wszczął postępowanie opiekuńcze i w trybie udzielenia zabezpieczenia orzekł o natychmiastowym umieszczeniu 3-miesięcznego małoletniego pokrzywdzonego oraz jego 1,5-rocznej siostry w pieczy zastępczej.
"Dzięki skoordynowaniu przez prokuraturę działań pracowników socjalnych, służb medycznych i funkcjonariuszy policji w godzinach porannych dokonano zabezpieczenia dzieci oraz zatrzymania rodziców pokrzywdzonego" – czytamy.
Rodzice chłopca to 37-letni lekarz i 35-adwokatka. Za zarzucany im czyn grozi kara pozbawienia wolności od 3 do 20 lat.
Stan chłopca jest obecnie określany jako "dobry".