Barbara Nowak: To były szantaż, zdrada, kłamstwa i intrygi

Dodano:
Barbara Nowak Źródło: PAP / Art Service
– Przeprosiłam kolegów radnych za całe zamieszanie i pozostaję w sejmiku – przyznaje Barbara Nowak, małopolska radna Prawa i Sprawiedliwości.

W ostatnim czasie głośno było o sporze w małopolskim Prawie i Sprawiedliwości dotyczącym wyboru marszałka województwa. Po kilku nieudanych próbach wyboru Łukasza Kmity, marszałkiem ostatecznie został Łukasz Smółka, dotychczasowy wicemarszałek. Konflikt miał mieć jednak głębsze podłoże – rywalizacji środowiska Ryszarda Terleckiego z otoczeniem Beaty Szydło. W proteście wobec zmiany kandydata pod presją buntowników była małopolska kurator oświaty, a obecnie radna PiS Barbara Nowak zadeklarowała, że zrzeka się mandatu. Ostatecznie jednak zmieniła zdanie w tej kwestii.

Barbara Nowak tłumaczy zmianę zdania ws. rezygnacji z mandatu

– To prawda, że chciałam zrzec się mandatu i prawdą są słowa, które wypowiedziałam, dotyczące zdrady i tego, że źle mi z tym, że zdrajcy nie zostali ukarani, lecz nagrodzeni. Nadal tak uważam – powiedziała Barbara Nowak w rozmowie z Interią. Polityk dodała, że wszystko, co stało się później stało spowodowało, że zmieniła zdanie w kwestii zrzeczenia się mandatu i uznała, że więcej dobrego zrobi, zostając w sejmiku niż rezygnując.

Była kurator wyjaśnia, że przez kolejne dni dostawała telefony, słowa wsparcia, płynące głównie od wyborców, ale też ludzi z całej Polski.

– Moi wyborcy wskazywali, że nie po to na mnie głosowali, żebym odchodziła, nie spełniając swoich zobowiązań z kampanii. Byłam naprawdę poruszona pismami od stowarzyszeń patriotycznych i katolickich, od ludzi, których cenię, a którzy przekonywali mnie, że nieobecni nie mają racji. To mnie bardzo ustawiło do pionu i uznałam, że nie mogę ich zawieść. Przeprosiłam kolegów radnych za całe zamieszanie i pozostaję w sejmiku. Przyjęłam też kilka funkcji, by pokazać, że traktuję swoją pracę poważnie – słyszymy.

Mocne zarzuty pod adresem buntowników. "Mieli jeden cel"

Barbara Nowak dodaje, że jednym z polityków PiS-u, który do niej dzwonił był Przemysław Czarnek. – Przekonywał mnie, bym natychmiast wracała, bo jestem potrzebna i sejmikowi, i partii. I przekonał, jak widać – zdradza radna.

Polityk pozostaje jednak krytyczna wobec radnych PiS-u, którzy nie chcieli zgodzić się na kandydaturę Kmity. – To, co obserwowaliśmy przez ostatnie tygodnie, to skandaliczne zachowanie kilku radnych PiS, miało tylko jeden cel: obronę własnych stanowisk. Na dodatek sposób, w jaki to zrobiono jest dla mnie nie do przyjęcia. Był szantaż, zdrada, próby przechodzenia na drugą stronę, kłamstwa, intrygi i jawne działania na szkodę własnej partii – podsumowuje Barbara Nowak.

Źródło: Interia.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...