Nikt nie widział go od lat. Ciężko chory dziennikarz wystąpił publicznie
W marcu 2019 roku Włodzimierz Szaranowicz poinformował, że kończy pracę w TVP i odchodzi na emeryturę. – Żegnam się z telewizją i zawodem – przekazał dziennikarz w rozmowie z TVP Sport w dniu swoich 70. urodzin.
Legendarny komentator chory na Parkinsona. To zakończyło jego karierę w TVP
Szaranowicz przyznał wówczas, że od jakiegoś czasu nie czuł się najlepiej. – Nagle zacząłem wolniej kojarzyć, nie znosiłem stresu, uciekałem przed nim. To się nie łączyło z życiem dziennikarskim, które mnie regenerowało, tylko z tym życiem dyrektorskim. Nie mogę powiedzieć, że to były złe lata dla mnie, ale inne, wymagające innych predyspozycji – tłumaczył. – To może być genetyczne. Przypominają mi się teraz pewne zachowania mamy, która nie była tego świadoma, a najprawdopodobniej na nią cierpiała. Ja nie chciałbym nikogo obwiniać, bo to zbyt proste – dodawał.
Wkrótce okazało się, że jego dolegliwości spowodowane są szybko postępującą chorobą Parkinsona.
Włodzimierz Szaranowicz był związany z Telewizją Polską od 1977 r. Wcześniej pracował też Polskim Radiu. Komentował największe imprezy sportowe – igrzyska olimpijskie, mistrzostwa świata i mistrzostwa Europy.
Włodzimierz Szaranowicz wystąpił publicznie. "Od czterech lat nie dotykałem się mikrofonu"
Dziennikarz sportowy od dłuższego czasu nie pokazywał się publicznie. Od momentu zdiagnozowania choroby, unikał występów w mediach. Wyjątek zrobił w czwartek 18 lipca, kiedy przemówił na ceremonii w siedzibie Polskiego Komitetu Olimpijskiego. 74-letni komentator sportowy w czwartek odebrał akredytację na igrzyska olimpijskie w Paryżu i został ogłoszony honorowym attaché prasowym PKOl.
– Od czterech lat nie dotykałem się mikrofonu – zaczął swoje wystąpienie.
Dziennikarz opowiadał o przesłaniu igrzysk, jednak w pewnym momencie przerwał i nie mógł odnaleźć utraconej myśli. Publiczność zareagowała na to brawami, nie dając odczuć zakłopotania ciężko choremu komentatorowi.
– Dziękuję. Już kończę – dodał jeszcze, zanim zszedł z mównicy.
Po ceremonii, pytany przez dziennikarzy o swój udział w igrzyskach, przyznał, że sytuacja zdrowotna pozwala mu tam jechać jedynie w roli widza.