Prof. Muszyński: Teza o "prawniczym kretynizmie" potwierdza się nieustannie

Dodano:
Marcin Romanowski (Suwerenna Polska) Źródło: PAP / Wojtek Jargiło
Moja teza o panującym w części środowiska prawniczego pewnej intelektualnej zarazy nazywanej przeze mnie "prawniczym kretynizmem" potwierdza się nieustannie – pisze Mariusz Muszyński – profesor prawa, sędzia TK.

We wtorek sąd odrzucił wniosek prokuratury o zastosowanie wobec byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego tymczasowego aresztu. Powodem takiej decyzji był chroniący polityka Suwerennej Polski immunitet wynikający z członkostwa w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy.

Do sprawy ponownie odniósł się na swoim blogu prof. Mariusz Muszyński z Wydziału Prawa i Administracji UKSW, sędzia Trybunału Konstytucyjnego. Jak wskazał w tekście "Łamię zasady ze śmiechu", wrócił do tematu, widząc reakcje liberalno-lewicowych elit. Prawnik nawiązał do wywiadu udzielonego Onetowi przez byłego sędziego TSUE prof. Marka Safjana. "Zacząłem się zastanawiać, jak ci wszyscy ludzie nie wstydzą się opowiadać te bzdury? Naprawdę wierzą w swój geniusz? Na głowie siwe włosy a nienawiść staje się ważniejsza od kompromitacji?" – pyta Muszyński.

Immunitet RE a art. 40 Statutu RE

"W tej całej dyskusji naszych miejscowych mądrali najbardziej podoba mi się wiązanie immunitetu z Art. 40 lit. a Statutu RE. Mówi on, że «Rada Europy, przedstawiciele członków i Sekretariat, korzystają na terytorium członków z przywilejów i immunitetów niezbędnych do wykonywania ich funkcji (…)». I to słowo «funkcje» ma znaczyć, że immunitet przysługuje w trakcie działania w roli członka Zgromadzenia np. w trakcie wystąpień na forum RE. A już w Polsce nie" – pisze sędzia.

Muszyński: Koncepcja funkcjonalna

"Podoba mi się, bo moja teza o panującym w części środowiska prawniczego pewnej intelektualnej zarazy nazywanej przeze mnie (wiem, znów nieładnie) „prawniczym kretynizmem” potwierdza się nieustannie. Śpieszę wyjaśnić zainteresowanym, że zapis z przytoczonego wyżej art. 40 lit. a oznacza, że przywileje i immunitety podmiotów i instytucji tam wskazanych oparte są o koncepcję funkcjonalną, a nie np. o teorię reprezentacji, czy inną. Nic mniej i nic więcej. Takie zapisy znane są także innym umowom międzynarodowym. W Konwencji wiedeńskiej o stosunkach dyplomatycznych (wstęp do umowy, arenga, tiret 4) uważny czytelnik może znaleźć podobny zapis «Rozumiejąc, że celem tych przywilejów i immunitetów nie jest zapewnienie korzyści poszczególnym osobom, lecz zabezpieczenie skutecznego wykonywania funkcji przez misje dyplomatyczne reprezentujące ich państwa». Istotę tego doskonale wyjaśnia Przewodniczący Zgromadzenia Doradczego (Parlamentarnego) RE w liście do prokuratora Korneluka, pisząc że immunitet nie jest przywilejem nadawanym danej osobie dla celów osobistych, ale ma na celu zagwarantowanie możliwości funkcjonowania instytucji (Rady Europy). O to chodzi w koncepcji funkcjonalnej" – kontynuuje Muszyński.

"A ma to podstawowy skutek. Otóż o posiadaniu immunitetu będzie decydować Rada Europy (Zgromadzenie Doradcze), a nie inne podmioty. Na pewno nie ekspertyzy znajomych wiceministra Myrchy. Bo tak to jest w prawie międzynarodowym. Jeśli immunitet został przyznany w celu gwarancji funkcjonowania Rady Europy, to Rada Europy powie, czy Romanowski jedząc obiad w Warszawie wypełnia dla niej jakieś zadania, czy obżera się prywatnie. Każdy ruch państwa na własną rękę będzie międzynarodowym deliktem" – podsumowuje prawnik.

Źródło: mariuszmuszynski.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...