"Pali im się grunt pod nogami". Romanowski o decyzji Sikorskiego
Do sprawy Marcin Romanowski odniósł się w sobotę za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Marcin Romanowski: MSZ szuka kozła ofiarnego
Poseł zaczął swój wpis od stwierdzenia, że "zorganizowana grupa przestępcza bezprawnie pozbawiła wolności posła opozycji". Jak podkreślił, nieważne, kto nim jest, bo w chodzi tu o standardy rządów prawa.
"Teraz pali im się grunt pod nogami. W poszukiwaniu 'kozłów ofiarnych' z apolitycznych urzędników pracujących dla Polski próbują robić partyjnych nominatów. Poniekąd mało zaskakujące – każdy mierzy swoją miarą" – napisał Romanowski, po czym dodał na koniec: "Ale sprawiedliwość was dosięgnie".
Sikorski wzywa ambasadorów Polski przy Radzie Europy
Decyzja ws. ambasadorów Polski przy Radzie Europy ma związek z immunitetem posła Suwerennej Polski. Ministerstwo Spraw Zagranicznych ma mieć pretensje do pracowników polskiej placówki w Strasburgu, że za późno poinformowali centralę w Warszawie o działaniach w tej sprawie.
– Pan minister podjął decyzję o przyspieszeniu powrotu do Polski pana ambasadora, a także drugiej osoby w ambasadzie, jego zastępcy pani Magdaleny Marcinkowskiej – poinformował w piątek rzecznik resortu Paweł Wroński.
Z przekazanych przez niego informacji wynika, że o całej sprawie MSZ dowiedziało się wtedy kiedy Ministerstwo Sprawiedliwości. Miało to być kilka godzin po tym, jak odbyło się spotkanie zorganizowane przez sekretarz Rady Europy ws. Romanowskiego.
Według piątkowej publikacji "Wyborczej", to właśnie Magdalena Marcinkowska miała zaalarmować o zatrzymaniu posła Sekretariat Generalny Zgromadzenia. "16-go lipca w trybie pilnym spotkali się Sekretarz Generalna, stały doradca prawny oraz przewodniczący Rousopoulos. Ten ostatni był obecny online. Błyskawicznie sporządzono list chroniący Romanowskiego, a potem wysłano go do Marszałka Sejmu, Szymona Hołowni. Ten przekazał dokument prokuraturze, która musiała o liście powiadomić sąd" – pisał dziennik Adama Michnika.