"Jeśli to Jaworek, mógł mieć dość życia w ukryciu". Kryminolog o odnalezionym ciele

Dodano:
Policja, zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Andrzej Jackowski
Choć wciąż nie ma potwierdzenia, że zwłoki znalezione w sobotę w Dąbrowie Zielonej to ciało Jacka Jaworka, kryminolodzy już analizują sprawę.

W minioną sobotę pojawiła się informacja, że mężczyzna, którego ciało z raną postrzałową głowy odnaleziono w Dąbrowie Zielonej, to Jacek Jaworek. Nieoficjalnych ustaleń mediów nie potwierdziła jednak prokuratura. Śledczy wciąż czekają bowiem na wyniki badań DNA, które potwierdzą tożsamość mężczyzny. Te zaś, wraz z opinią biegłych, mają być gotowe w ciągu kilku najbliższych dni.

Na razie prokuratura potwierdziła jedynie, że odnaleziony mężczyzna zginął wskutek postrzelenia. Już w sobotę telewizja TVN24 podała, że są to zwłoki Jaworka. W kolejnych dniach taką nieoficjalną informację podawały też inne media.

Ekspert ds. kryminalistyki prof. Brunon Hołyst w rozmowie z Onetem stwierdza, że jest kilka czynników uzasadniających, iż to ciało Jacka Jaworka, który postanowił popełnić samobójstwo.

Prof. Hołyst: Mógł mieć dość ukrywania się

– Po pierwsze, nastąpić mogło u niego znużenie psychiczne w związku z ciągłym, trwającym już trzy lata ukrywaniem się. Po drugie, gdyby sięgnąć do pozytywnych stron jego psychiki, można by wskazać na dręczące go wyrzuty sumienia. Po trzecie, mógł czuć wielką bezsilność oraz napięcie psychiczne, które odbierało mu radość życia. Bo cóż to za życie, jeśli ciągle się ukrywał i obawiał złapania przez policję? Zdawał sobie sprawę, że jeśli się gdzieś pokaże, w końcu go dopadną, a potem trafi do więzienia na długie lata. Przecież dowody wskazują, że dokonał potrójnego zabójstwa i to na własnej rodzinie. Antycypował więc skutki działania wymiaru sprawiedliwości, który często jak ten młyn miele zboże w zwolnionym tempie, ale gdyby Jaworek stanął w końcu przed jego obliczem, dostałby zapewne surowy wyrok – podkreśla prof. Brunon Hołyst.

Zdaniem kryminologa nie ma niczego dziwnego w tym, że Jaworek po trzech latach od zbrodni mógł wrócić na miejsce przestępstwa. – Nie byłby pierwszym sprawcą, który wraca na miejsce zbrodni i odwiedza mogiłę swoich ofiar. To dość często zjawisko, że zabójca pojawia się w takim miejscu, czasami targany wyrzutami sumienia – zauważa.

– Wiem, że policja wyciągała wcześniej wniosek, że mógł ukrywać się w różnych państwach w Europie, w których wcześniej pracował. Ja nie byłbym tego taki pewien. Jeśli to właśnie jego ciało znaleziono w sąsiedniej wsi, oznacza to, że w ostatnim czasie był w tej okolicy i przygotowywał się do śmierci. Teraz wyszedł niemalże do opinii publicznej, by w ten sposób ujawnić swoją skomplikowaną drogę życia po dokonaniu potrójnego zabójstwa – mówi prof. Hołyst.

Zdaniem eksperta Jaworek przez jakiś czas rzeczywiście mógł przebywać z dala od Polski. – Łowcy głów, czyli policyjni specjaliści od poszukiwań osób ściganych przez wymiar sprawiedliwości, mają sukcesy. Przypomnę, że kilka lat tam temu aż na Malcie złapali uciekającego w stronę Afryki studenta Kajetana P., który w Warszawie brutalnie zamordował lektorkę języka włoskiego. Dziwię się więc, że choć polska policja ma takich specjalistów, nie potrafiła odszukać Jaworka – komentuje prof. Brunon Hołyst.

Źródło: Onet.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...