Niemiecka dziennikarka poucza polski rząd: Tusk zachowuje się nieracjonalnie

Dodano:
Premier Donald Tusk przemawia na sali obrad Sejmu w Warszawie Źródło: PAP / Paweł Supernak
"Sueddeutsche Zeitung" opisuje konflikt w rządzie ws. aborcji. Gazeta krytykuje polskich rządzących, w tym premiera Donalda Tuska.

Kwestia aborcji stanowi jedną z najpoważniejszych osi sporu w koalicji. Lewica, część KO oraz Polski 2050 chcą liberalizacji przepisów, w tym dekryminalizacji aborcji. Z kolei PSL nie zgadza się na taki krok wskazując, że jest gotowe zgodzić się na powrót do sytuacji sprzed wyroku TK z 2020 r.

"Sueddeutsche Zeitung" wskazuje, że do tej pory premierowi udawało się trzymać koalicję w ryzach, jednak sprawa aborcji podzieliła rządzący obóz.

Viktoria Grossmann w swoim komentarzu przekonuje, że obecna sytuacja to w rzeczywistości dziedzictwo rządów PiS, a rząd Donalda Tuska zapowiadał zmianę stanu rzeczy.

"Rząd Tuska może przegrać z kobietami"

"Ponieważ jednak partie nie doszły do porozumienia już w przypadku wcześniejszych projektów ustaw, podczas niedawnego głosowania w Sejmie chodziło tylko o niewielką próbę depenalizacji" – ocenia Grossmann.

"Nieracjonalnie zachowują się ci posłowie – głównie mężczyźni – którzy pozwolili, aby ten ciężko wypracowany kompromis, zmuszający do wielu poświęceń głównie kobiety posłanki, tak po prostu przepadł" – twierdzi dziennikarka "SZ".

Jej zdaniem "nieracjonalnie zachowuje się też Tusk", który wolał ukarać dwóch członków partii, którzy złamali dyscyplinę głosowania, zamiast ich dalej przekonywać. "Tusk wie, gdy przegrają kobiety, to on i jego rząd przegra kobiety" – dodaje.

Głośne głosowanie ws. aborcji

Przypomnijmy, że w pierwszej połowie lipca posłowie odrzucili projekt nowelizacji Kodeksu karnego zakładający depenalizację i dekryminalizację aborcji. Za przyjęciem projektu Lewicy opowiedziało się 215 posłów, przeciwko było 218, a dwóch wstrzymało się od głosu. Kwestia liberalizacji przepisów w zakresie aborcji wywołuje duże podziały w koalicji.

Udziału w głosowaniu nie wzięło trzech posłów KO, wśród nich Roman Giertych, który został zawieszony w klubie. W rozmowie z RMF FM poseł stwierdził, że w momencie głosowania nie wyjął karty, tylko nie zagłosował, co "dużo go kosztowało, bo normalnie zagłosowałby przeciw".

Źródło: dw.com
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...