Orban krytykuje UE za wsparcie dla Ukrainy. "My też będziemy cierpieć"
Orban przemawiał na ceremonii zamknięcia tradycyjnego letniego uniwersytetu zorganizowanego w Rumunii przez węgierskie organizacje pozarządowe i organizacje mniejszości węgierskiej w Rumunii. Według organizatorów na wystąpienie premiera Węgier przyszło ponad 7 tys. osób.
– Jeśli Europa nie będzie prowadzić polityki pokojowej, a Donald Trump zostanie prezydentem USA, UE będzie musiała przyznać się do porażki i ponieść odpowiedzialność za wspieranie wojny na Ukrainie – mówił Orban.
– Unia Europejska będzie musiała zapłacić cenę tego ryzyka militarnego i my również będziemy z tego powodu cierpieć – cytuje jego słowa agencja prasowa Agerpres.
Orban: Rosja nie jest krajem neostalinowskim
Według szefa węgierskiego rządu gospodarka Rosji wykazała się elastycznością i dostosowała się do sankcji UE. – Rosja jest inna niż ją widzieliśmy i jak nam ją wmówiono. (...) Rosja jest opisywana jako surowy kraj neostalinowski. Ten obraz nie ma żadnego oparcia w rzeczywistości – przekonywał.
Jego zdaniem sankcje unijnie szkodzą podstawowym interesom europejskim, podnoszą ceny energii i czynią europejską gospodarkę niekonkurencyjną.
Unia Europejska zatwierdziła ostatni, 14. pakiet sankcji antyrosyjskich 24 czerwca 2024 r.
Orban o wojnie na Ukrainie: Największe kraje świata wspierają Moskwę
Premier Węgier ocenił, że wiele krajów świata stopniowo staje po stronie Rosji w konflikcie na Ukrainie. – W ciągu ostatnich dwóch lat nastąpił zwrot o 180 stopni. Zachód wydał światu rozkaz, aby stanął przeciwko Rosji i wspierał Zachód. Ale teraz jesteśmy w fazie, w której wszyscy stopniowo stają po stronie Rosji – powiedział.
Podkreślił, że Moskwę wspierają "największe kraje świata", w tym Chiny i Indie, a także Iran. – Zaskakujące jest, że państwo członkowskie NATO, Turcja, oraz świat muzułmański nagle dostrzegły w Rosji partnera, a nie wroga – stwierdził Orban.