Andruszkiewicz: Na Zachodzie przelewa się czara goryczy ws. migrantów
DoRzeczy.pl: Od tygodnia trwają w Wielkiej Brytanii zamieszki antyimigranckie. Czy będziemy coraz częściej widzieć z miast Europy Zachodniej takie obrazki?
Adam Andruszkiewicz: Niestety tak, dlatego, że w ostatnich dwóch dekadach społeczeństwa Europy Zachodniej były terroryzowane przez migrantów, przede wszystkim pochodzących z Afryki Północnej. Rdzenni mieszkańcy Europy Zachodniej byli bici, kobiety gwałcone, dochodziło do różnych aktów terroru, zabójstw, ale i pomniejszych przestępstw jak kradzieże. Czara goryczy przelewa się i dochodzi do gwałtownych i impulsywnych reakcji tamtych społeczeństw. Także do tak skrajnie radykalnych. Wydaje się, że będzie to naturalny proces, w którym rdzenni mieszkańcy Europy Zachodniej będą się buntować przeciwko terrorowi nowych przybyszów i będzie dochodziło do starć między tymi grupami.
A jak można ocenić reakcję mediów? Część mediów lewicowo-liberalnych pomija tę tematykę. W Europie Zachodniej już od dawna w przypadku popełniania przestępstw nie pisze się o pochodzeniu sprawcy.
Media w tym procesie odgrywają bardzo złą rolę. To tuszowanie prawdy i cenzura. Zaczęło się to od niesławnych masowych gwałtów w Kolonii w Niemczech w sylwestra 2015 r. Wyszło na jaw, że politycy niemieccy oczekiwali od mediów, że nie będą podawać informacji o pochodzeniu sprawców. Ostatnio zresztą w Paryżu doszło również do zbiorowego gwałtu, a gdy policja francuska była pytana o tożsamość i pochodzenie sprawców, to odpowiadała, że to nie ma żadnego znaczenia. To przez opinię publiczną było jasno odebrane jako tuszowanie faktu, że to przestępstwo popełnili migranci. Żyjemy w nowoczesnym świecie szybkiej informacji, a taka próba cenzury na siłę będzie miała podwójnie zły efekt. Po pierwsze, będzie to niszczyło demokrację, a po drugie społeczeństwa zachodnie będą coraz bardziej sfrustrowane kłamliwymi mediami, a miejsce tych mediów zastąpią media społecznościowe.
Środowiska będące na prawo od PiS, m.in. Konfederacja zarzucają rządom Mateusza Morawieckiego w sprawie migracji, że co innego było wypisane na sztandarach, a co innego było realizowane w rzeczywistości. Co pan na to?
Absolutnie nie. To powielanie fałszywych tez, które narzucała PO w czasie kampanii wyborczej, mówiąc o masowej „aferze wizowej”. Jak się okazało, nie było żadnych tysięcy nielegalnych przybyszów, a przestępstwo w małej skali, dotyczącej kilkuset osób. Jeśli chodzi o przyjazd cudzoziemców do Polski, to go obserwujemy, ale są tutaj w największej ilości uchodźcy z Ukrainy, którzy uciekli przed wojną, ale także pracują dla polskiej gospodarki. Jeśli nie łamią polskiego prawa, to nie widzę problemu w tym, żeby w Polsce pracowali. Natomiast obserwujemy przybyszów z całego świata, ale w znacznie mniejszej ilości. Jeśli chodzi o statystyki, to Polska wciąż jest krajem bezpiecznym. Proszę pamiętać, że wciąż sprzeciwiamy się relokacji migrantów do Polski. W tym będziemy konsekwentni.