Minister wywołała burzę, teraz wyjaśnia. "Nikt dzisiaj nie podniesie wieku emerytalnego"
Wiek emerytalny w Polsce wynosi obecnie 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. We wtorek minister funduszy i polityki regionalnej nie wykluczyła, że w przyszłości potrzebne będzie jego podniesienie. Temat rozwinęła w środę rano w Polsat News. Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz wprost stwierdziła, że powinno się poważnie podejść do dyskusji na ten temat. To jednak nie wszystko, polityk podkreśliła, że Polacy powinni również pracować więcej. – Potrzebne są polityki, które stymulują dzietność. Rodzice muszą mieć pewność zostawienia dziecka pod dobrą opieką, gdy idą do pracy. I trzecia sprawa, to praca. Wszyscy muszą pracować najwięcej jak się da – mówiła.
Wypowiedzi minister wywołały falę komentarzy. Politycy PiS przekonują, że obecny rząd chce podwyższyć wiek emerytalny. "Nikt dzisiaj nie chce podnosić i nie podniesie wieku emerytalnego" – zapewnia szefowa MFiPR Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz. "To nie zmienia faktu, że trzeba odpowiedzieć na wyzwania związane z kryzysem demograficznym. Nawet jeśli to trudny temat, którego niektórzy by woleli 'nie ruszać'. Bo jeśli dzisiaj nie zaczniemy działać, to jutro koszty spadną na przyszłych emerytów i młodsze pokolenia" – podkreśla Pełczyńska-Nałęcz.
Pełczyńska-Nałęcz: Trzeba działać
Wskazuje, że "15 lat temu na jednego emeryta przypadły 4 osoby w wieku produkcyjnym, teraz są to 2,7 osoby. W 2050 będzie to tylko 1,7. Jeśli nic nie zrobimy przyszłe emerytury będę znacznie niższe (prognoza ZUS to nawet 23 proc. ostatniej pensji)".
Następnie szefowa MFiPR opisuje działania, jakie podejmuje rząd, aby odwrócić niekorzystny trend. "Proponujemy: Opłacalną pracę dla seniorów. Trzeba stworzyć system zachęcających seniorów do pozostawania w pracy: wypłacając 13 emeryturę za przepracowane lata w wieku emerytalnym i gwarantując dłużej pracujący nie niższą emeryturę niż minimalną; większe wsparcie dla młodych rodziców. Dostęp do żłobków i inwestycje w społeczne budownictwo; Inwestycje prorozwojowe. Dzięki temu zwiększymy konkurencyjność Polski i efektywności pracy" – wylicza.
"Po to weszłam do polityki, by budować Polskę na pokolenie, nie kadencję" – podsumowała Pełczyńska-Nałęcz.