Prokremlowski analityk: Odzyskanie kontroli nad obwodem kurskim może zająć rok
Od wtorku trwają walki w obwodzie kurskim. W ciągu kilku dni Ukraińcom udało się zająć wsie i mniejsze miejscowości. Rosyjscy blogerzy wojskowi stwierdzili, że armia ukraińska zdołała także zająć stację w Sudży, przez którą rosyjski gaz jest pompowany do Europy.
Przywódca Federacji Rosyjskiej Władimir Putin zwołał w środę pilne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa. W obwodzie kurskim ogłoszono stan wyjątkowy. W orędziu w sobotę wieczorem prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oświadczył, że jest w stałym kontakcie z naczelnym dowódcą ukraińskich Sił Zbrojnych Ołeksandrem Syrskim i jest na bieżąco informowany o sytuacji w obwodzie kurskim. – Naczelny dowódca Ołeksandr Syrski kilkukrotnie składał meldunki dotyczące działań frontowych. Wypieramy wojnę na terytorium agresora. Dziękujemy każdej z naszych jednostek Sił Obronnych, dzięki której jest to możliwe. Ukraina udowadnia, że naprawdę wie, jak przywrócić sprawiedliwość i gwarantuje dokładnie taką presję, jaka jest potrzebna. Presję na agresora – powiedział Zełenski.
Analiza Markowa nie spodoba się na Kremlu
Amerykański "Washington Post" przytacza oceny rosyjskich analityków. Zgodni z tymi ocenami, wojsko ukraińskie zajęło w obwodzie kurskim obszar około 250 km kw.
"Jeśli natarcie wojsk ukraińskich w obwodzie kurskim w Rosji będzie postępować w podobnym tempie, z jaką siły rosyjskie atakują w Ukrainie, to odzyskanie kontroli nad tym regionem przez Kreml może zająć około roku" – ocenił prokremlowski analityk polityczny Siergiej Markow, były doradca Władimira Putina.
Mark stwierdził, że "zuchwałe zajęcie terytorium przez wojska ukraińskie raczej nie zachęci Putina do pójścia na kompromis". Jak przyznał, atak na obwód kurski, sąsiadujący z ukraińskim obwodem sumskim, zaskoczył słabą rosyjską obronę, która najwyraźniej nie była świadoma nadchodzącej ofensywy. Prokremlowski analityk wskazuje, że istnieje prawdopodobieństwo, że ukraiński rząd zamierza wykorzystać zajęte terytorium jako kartę przetargową w przyszłych rozmowach z Kremlem. "Wojska rosyjskie ścigają się z czasem, aby przeprowadzić kontratak, zanim ukraińskie brygady zajmą pozycje" – przyznał Siergiej Markow. Jednocześnie przekonuje, że "przewaga należy do broniących się" czyli do Rosjan.