Chcą ujawniać narodowość podejrzanych. "To wspiera rasizm i wzmacnia uprzedzenia"

Dodano:
Niemiecka policja Źródło: PAP/EPA / Focke Strangmann
W obliczu rosnącej przestępczości w Niemczech, kolejne landy chcą ujawniać narodowość podejrzanych. Nie wszystkim jednak podoba się ten pomysł. W debacie wybrzmiewają głosy, że taka praktyka wzmacnia uprzedzenia, budzi lęki i wspiera rasizm.

Informację o narodowości podejrzanych o przestępstwa od pewnego czasu publikują już Brandenburgia, Meklemburgia-Pomorze Przednie i Saksonia. Śladem tych landów chce pójść teraz Nadrenia Północna-Westfalia.

Rekordowy wzrost przestępczości w Niemczech

Takie decyzje mają związek z bezwzględnymi danymi, według których w Niemczech odnotowuje się coraz więcej przestępstw z użyciem przemocy, a także gwałtów, kradzieży i włamań.

"Liczba zarejestrowanych przypadków osiągnęła w ubiegłym roku rekordowy poziom. Wskaźnik przestępczości wzrósł szczególnie wśród osób bez niemieckiego paszportu: o 13,5 proc." – podaje "Deutsche Welle".

Policja powinna ujawniać narodowość podejrzanych o przestępstwa?

Statystyki te wzbudziły niepokój wśród niemieckich polityków, a jednocześnie wywołały gorącą dyskusję. W jej ramach sekretarz partii FDP Bijan Djir-Sarai zaproponował, aby w przyszłości przy informacjach o przestępstwach władze zawsze podawały narodowość osób podejrzanych. Chodzi o to, jak podkreślił, aby zapewnić niezbędną przejrzystość". Jego zdaniem, nie można dopuścić do tego, aby powstało wrażenie, że problemy są zamiatane pod dywan.

Pomysł ten popierają politycy CDU/CSU, który wskazują, że ujawnianie tych danych przez organy ścigania zapewni "przejrzystość i wiarygodność". Z kolei według AfD, należy iść krok dalej. Zdaniem tej formacji, policja powinna komunikować również to, czy sprawcy są migrantami, czyli osobami z niemieckim paszportem, ale z obcym pochodzeniem.

"To wspiera rasizm"

Powszechne ujawnianie narodowości podejrzanych budzi jednak obawy inicjatyw ds. pomocy uchodźcom, Amnesty International oraz stowarzyszeń dziennikarskich. Wskazują one, że taka praktyka może wzmacniać uprzedzenia, budzić lęki i wspierać rasizm.

Według Henrika Zörnera z Niemieckiego Stowarzyszenia Dziennikarzy wniosku w myśl którego policja "powinna być organem decydującym o tym, o czym można, a o czym nie można wspominać" nie można uznać za dobry. – Zachodzi ryzyko, że podawanie narodowości lub pochodzenia etnicznego przestępców wymknie się spod kontroli, i naruszona zostanie ochrona mniejszości zapisana w niemieckim kodeksie – tłumaczy w rozmowie z DW.

Czy pomysł polityka FDP zyska popularność i stanie się normą w całych Niemczech? Tego nie wiadomo. Decyzje w tej sprawie należą do poszczególnych krajów związkowych.

Źródło: Deutsche Welle
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...