Prof. Engelking: Naprawdę nie trzeba było donosić na ukrywających się Żydów
"Dalej jest noc" to dwutomowe wydawnictwo będące podsumowaniem kilkuletniego projektu badawczego realizowanego przez Centrum Badań nad Zagładą Żydów IFiS PAN pt. "Strategie przetrwania Żydów podczas okupacji w Generalnym Gubernatorstwie, 1942-1945. Studium wybranych powiatów". Książka już przed pojawieniem się w księgarniach, wzbudziła ogromne emocje. Przedstawia bowiem dramatyczne historie Żydów, którzy zginęli z rąk Polaków. Przeciwnicy publikacji twierdzą, że jest ona stworzona na potrzeby antypolskiej kampanii prowadzonej w kontekście sporu wywołanego nowelizacją ustawy o IPN.
"Zapaść moralna"
– Niezwykle ważne było to, aby zaobserwować, kiedy nastąpił ten moment zapaści moralnej. Jednego dnia można kogoś obrabować, a następnego można go już zamordować – tak o historiach zawartych w książce mówi jej współautor prof. Jan Grabowski. Jak dodaje, ma nadzieję, że wielkie zainteresowanie publikacją pozwoli na przekazanie zawartej w niej wiedzy szerokiemu audytorium.
Grabowski przywołuje jedną z opisanych w książce historii: – Posłużę się przypadkiem ekstremalnym: historią dwóch braci Strawczyńskich, którzy przez ponad rok sortowali ubrania w obozie zagłady w Treblince. Na zadane po wojnie pytanie, dlaczego nie uciekli, jeden z nich odpowiedział: “Doszliśmy z bratem do wniosku, że bezpieczniej jest po tej stronie drutów, niż po tamtej”.
Na zarzuty o nierzetelność, prof. Grabowski odpowiada tak: – Trzeba podkreślić, że wsparliśmy te badania o niesamowicie bogatą podstawę źródłową. Jeżeli chodzi o badania nad Zagładą, od czasów II wojny światowej nie było przeprowadzonych na równie dużym materiale archiwalnym. Czasami były to rzeczy dla nas – jako badaczy – zaskakujące.
"Pewnie niewiele osób ją przeczyta"
Prof. Barbara Engelking ma obawy, że książkę przeczyta niewiele osób. – Większość będzie się opierała na relacjach medialnych, które w taki czy inny sposób będą przedstawiać treści w niej zawarte, zapewne nieco zniekształcając. Dlatego dobrze jest mieć okazję, aby opowiedzieć, o czym naprawdę jest ta książka – mówi badaczka w rozmowie z TVN24.
Na pytanie: – Chcielibyśmy wierzyć, że Polacy z otwartymi ramionami przyjmowali uciekających Żydów, pomagali im. Tak nie było? – Barbara Engelking odpowiada: – Nie, nie było. Oczywiście byli zupełnie wyjątkowi, niezwykli ludzie, którzy przyjmowali Żydów pod swój dach, trzymali ich kilka lat, dzieląc się wszystkim, co mieli.
– To jest dla mnie fascynujące. To zło, które się czyni, jest dobrowolne. Naprawdę nie trzeba było donosić na ukrywających się Żydów – mówi prof. Engelking.