"Prezydent chciał nowej ustawy, ale w PiS nie ma woli politycznej". Dera o ustawie degradacyjnej
Wydaje się, że sprawa tzw. ustawy degradacyjnej odchodzi w zapomnienie. Po wecie prezydenta Andrzeja Dudy, prezes PiS Jarosław Kaczyński zadeklarował, że partia nie podejmie ponownych prac nad projektem. Nadzieje na nową ustawę dały piątkowe konsultacje Dudy i szefa MON Mariusza Błaszczaka, jednak i one nie zakończyły się sukcesem.
– Z tego spotkania wyszła informacja, że większość parlamentarna nie jest zainteresowana kolejną ustawą, bo była taka wola pana prezydenta i po to było to spotkanie. W związku z tym rozmawiano o innej formie odnoszącej się do tamtych ponurych czasów. Mam swój pogląd i tego nie zmieniam: to, co polskie państwo próbuje dziś robić, czyli odciąć się od tamtych czasów, generałów i postaci, powinno zostać zrobione na początku lat 90. Dziś jest to spóźnione, kontestowane i pozbawione klimatu – powiedział Andrzej Dera, Sekretarz Stanu w Kancelarii Prezydenta w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
Dera zaznacza, że weto prezydenta wynikało z błędów występujących w treści ustawy. I dodaje, że do napisania nowego projektu potrzebna jest wola polityczna PiS, a takiej w tej sprawie nie ma: – W pewnym momencie była wola większości, by zająć się tematem - ale zostało to zrobione w zły sposób. Pan prezydent miał nadzieję, że można poprawić te błędy, by uniknąć negatywnych skutków tej ustawy. Ale wola polityczna opuściła większość parlamentarną w tej sprawie. A kluczem w polityce – we wszystkich sprawach – jest wola polityczna. Jak nie ma woli politycznej, to nic się nie dzieje.