Wzór dla wszystkich kobiet, a szczególnie matek. Dziś wspomnienie św. Moniki

Dodano:
św. Monika i św. Augustyn Źródło: Wikimedia Commons
św. monika wyomdliła nawrócenie najpierw dla swojego męża, a później dla syna. O powrót do Boga modliła się 16 lat.

Św. Monika urodziła się w Północnej Afryce w IV wieku. Pochodziła z rzymskiej, ale chrześcijańskiej i głęboko wierzącej rodziny. W młodym wieku wyszła za pogańskiego urzędnika, Patrycjusza, który był członkiem rady miejskiej w Tagaście – mieście z którego pochodziła Monika.

Małżeństwo nie było dobraną parą. Mąż Moniki miał porywczy charakter. Ona z kolei była łagodna, troskliwa i dobra wobec niego, czym niejednokrotnie pozyskała jego serce. Udało jej się nawet doprowadzić Patrycjusza do chrztu św. Monika mając 22 lata urodziła syna – Augustyna. Miała jeszcze inne dzieci, jednak nie znane są ich imiona. Gdy Monika miała 39 lat, zmarł jej mąż. Syn Augustyn poszedł w ślady ojca. Dla Moniki – matki – był to czas wielu trudów i cierpień. Trwało to 16 lat.

"Syn tylu łez musi powrócić do Boga"

Augustyn żył bardzo swobodnie. Miał nieślubne dziecko. Dodatkowo, uwikłał się w błędy manicheizmu. Monika wylała wiele łez, którym towarzyszyły modlitwy za syna. Błagała Boga o nawrócenie dla Augustyna. Monika szła za synem wszędzie: do Kartaginy, do Rzymu i Mediolanu. Augustyn robił karierę, a jego matka nieustannie otaczała go modlitwą. Na widok łez Moniki, pewien biskup miał rzecz: "Matko, jestem pewien, że syn tylu łez musi powrócić do Boga".

Słowa te okazały się prorocze. W Mediolanie, gdzie Augustyn udał się, by wsłuchiwać się w wielkich mówców, spotkał on św. Ambrożego. Pod wpływem jego kazań, nawrócił się i przyjął chrzest. Monika odzyskała spokój i miała poczucie, że wypełniła misję swojego życia. "Synu, mnie już nic w tym życiu nie cieszy. Niczego już się po nim nie spodziewam, więc nie wiem, co ja tu jeszcze robię i po co tu jestem. Jedno było tylko moje życzenie, dla którego chciałam trochę dłużej pozostać na tym świecie: aby przed śmiercią ujrzeć ciebie chrześcijaninem katolikiem. Obdarzył mnie Bóg ponad moje życzenie, bo widzę, jak wzgardziwszy szczęściem doczesnym stałeś się Jego sługą. Co ja tu jeszcze robię?" – to jedne z ostatnich słów, jakie wypowiedziała Monika do syna Augustyna w czasie ich rozmów. Św. Augustyn zapisał je w swoich "Wyznaniach".

W drodze powrotnej do Tagasty Monika zachorowała na febrę i po kilku dniach zmarła w Ostii. Był to rok 387. Jej ciało spoczęło w Ostii w kościele św. Aurei. Dziś znajduje się w Rzymie, w kościele św. Augustyna. Św. Monika jest patronką matek i wdów.

Źródło: brewiarz.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...